FRAGMENT KSIĄŻKI
Fragment książki “Rozgrzewając chłód”; rozdział: North Pole Marathon – Veni! Vidi! Vici!
Trasa składała się z 12 okrążeń, z czego normalnie, płynnie, rytmowo można było biec niecałe 400 metrów po pasie startowym. Reszta pętli wiodła przez pole śnieżne, czyli przez bliżej nieokreślony teren. Był to sypki, grząski śnieg, na którym znajdowały się przeszkody lodowe, małe torosy, rowy i podobne atrakcje, które trzeba było pokonać. Jednym słowem zapowiadało się ponad 42-kilometrowe siłowe bieganie, a raczej skakanie, skipowanie, bo biegać w takich warunkach się nie dało, szczególnie że na jednym okrążeniu w jednej chwili znajdowały się 54 osoby. Dotarło to do mnie po kilkuset metrach, kiedy zacząłem skakać jak zając, zapadając się co chwilę po kostki, po pół łydki, zaliczając spektakularne gleby. Zapowiadała się bardzo ciężka przeprawa, a buńczuczne hasło, że tylko silni przetrwają, nabierało sensu. W duszy cieszyłem się z tego obrotu sprawy, gdyż w swoim treningu realizowałem sporo jednostek siły biegowej, która jest jednym z moich ulubionych środków treningowych. Kilometry skipów, podskoków i podbiegów miały zaprocentować i w to wierzyłem. Wierzyłem w trening i w swoje silne nogi jak w Boga.
O KSIĄŻCE
Dlaczego napisałem tę książkę?
Wszystkie historie opisane w tej książce zdarzyły się naprawdę i są w stu procentach prawdziwe. Nie ma tu fikcji, czy historii wyssanych z palca. To, co zostało przelane na papier jest szczere, autentyczne i nie koloryzowane. Książka „zaczęła się pisać”, a raczej to ja zacząłem ją pisać, wiele lat temu. Największą inspiracją do snucia tych moich wspomnień i historii był mój blog, który prowadzę od 2009 roku, a który jest kopalnią o zdarzeniach z mojego życia. Tam znalazły się opisy moich wszystkich wyjazdów, zawodów i przygód z nimi związanych.
Głównym powodem napisania tej książki była chęć podzielenia się z czytelnikami swoimi doświadczeniami, jak podróżowanie i kontakt z dziką oraz surową naturą, a także pokazanie biegania od innej strony. Niestety często kojarzy się ono jedynie z lekcjami „Wychowania Fizycznego”, a szkoda. Chciałem ukazać, że bieganie to nie tylko samo bieganie, ale także wspaniałe podróże po całym świecie i poznawanie fantastycznych ludzi z różnych krajów. To również pasja i niekończące się hobby. I właśnie tą pasją, którą jest nie tylko bieganie, chciałem zarazić czytelnika. Pokazać, że to, co się kocha można robić w każdym miejscu na świecie, o każdej porze dnia i nocy, a każda porażka i przeszkoda, która stanie nam na drodze, tylko nas umacnia w tym co robimy.
W mojej książce chciałem sportretować samego siebie. Zwykłego chłopaka z normalnego domu, który się nie bał i nadal nie boi się marzyć i sprawiać, aby marzenia, choć z pozoru nierealne i bardzo odległe, stawały się rzeczywistością. Czytając tę książkę dowiecie się, że kluczem do sukcesu jest cierpliwość, metodyczna praca i wiara w lepszy dzień. Osoby, które mnie znają wiedzą o czym mówię, a ci, dla których jestem anonimowy, po przeczytaniu tej książki zrozumieją, jak ciekawie i niesamowicie można przeżywać swoje życie, które jest przecież tylko jedno.
Moim celem jest również zarażenie czytelnika optymizmem i zainspirowanie go do porzucenia schematycznego i poukładanego jak puzzle życia. Chciałbym pobudzić odbiorcę i pokazać jak można rozpocząć swoją własną, niesamowitą przygodę. Jestem przekonany, że trzymana przez ciebie w dłoniach książka może pomóc w odnalezieniu swojej pasji, w przeżywaniu życia takim jakie jest. A to jakie jest i jakie będzie, zależy tylko od nas. Uważam także, że książka ta pomoże zrozumieć, że życie jest fajne i należy cieszyć się z każdego przeżywanego dnia nie bacząc na to czy jest pochmurny, bo zawsze kiedyś wyjdzie słońce. Kiedy ją przeczytasz zrozumiesz, że powinno być wielką przygodą, a nie wegetacją, a przede wszystkim, to, że należy delektować się każdą jego chwilą. Zrozumiesz, że nie warto martwić się niepowodzeniami i trudnościami. One zawsze będą, a tylko od nas zależy jak sobie z nimi poradzimy.
Chodzi o to, aby z uśmiechem i radością czekać na każdy nowy dzień.
Postanowiłem wydać tę książkę, żeby dotrzeć do większego grona odbiorców, nie tylko do osób, które czytają mojego bloga lub znają mnie osobiście. Chcę w ten sposób podzielić się moją pasją z osobami, które mnie nie znają, albo kojarzą mnie tylko z telewizyjnych relacji, kiedy wygrywałem maratony na biegunie północnym lub na Antarktydzie. Kieruję tę książkę do wszystkich, którzy chcą się dowiedzieć, jak można żyć „pełną gębą”, nie bacząc na ograniczenia, jak poczuć siłę przygody i rozsmakować się w tym, tak bardzo, żeby zacząć zmieniać swoje życie na lepsze. Przecież tak naprawdę, ten, kto nie ma pasji i marzeń, ten marnuje swój czas.