W ubiegłą sobotę, 12 maja organizowaliśmy Bieg Europejski w Gdyni, zawody w których kiedyś dawno temu startowałem i od czasu do czasu osiągałem jako takie sukcesy. Pamiętam, jak w 2005 roku startowałem tam por raz ostatni, jako zawodnik i zająłem bodajże 5 miejsce w open przybiegając z czasem lekko ponad 34′ a w całym biegu open udział wzięło raptem … 55 osób. Od 2005 roku zająłem się ściśle organizacją imprez sportowych w Gdyni, więc niestety na start nie mogę sobie pozwolić.
Na liście startowej Biegu Europejskiego w tym roku znalazło się 1912 nazwisk, czyli osób które zgłosiły się i opłaciły naprawdę symboliczną opłatę startową w wysokości 10 zł.Była to już spora grupka, która z roku na rok stale rośnie i się powiększa.
Bieg ten, ma szczególnie dla mnie jeszcze jedno znaczenie i myślę, że to właśnie on wpisał się na długie lata w historię polskich biegów ulicznych. Wiele osób jeszcze rok temu „wieszało na mnie psy” i ostro reagowało na pewien zapis w regulaminie, który na przestrzeni roku stał się popularnym zapisem na niejednym biegu, chociaż w dalszym stopniu jest on często omijany przez organizatorów, którzy więcej na tym tracą, niż zyskują. Takie jest przynajmniej moje zdanie.
Jakie to były zasady. Pierwsza to całkowity brak możliwości zapisywania się do biegu głównego w dniu zawodów. Nie ma takiej opcji i koniec. Ile ja obelg, bluzg i epitetów usłyszałem – szkoda gadać. Ile było maili, telefonów… masakra, aż się dziwiłem, że inteligentni i wykształceni ludzie mogą takie rzeczy mówić i pisać. Dowiedziałem się oczywiście, że nie propaguję sportu, zdrowej rywalizacji i zaprzeczam sportowym ideom… cóż. Każdy ma prawo do wypowiadania swojej własnej opinii… mamy demokrację…
Były groźby, straszenie prasą, Prezydentem (Gdyni) i poniesieniem konsekwencji służbowych. Kolejna „nowinka” to zamykanie na sztywno listy startowej na 2 tygodnie przed rozpoczęciem imprezy. Koniec i kropka. Proste, jasne, przejrzyste i klarowne. Żeby jeszcze bardziej zmobilizować biegaczy postanowiłem na jeszcze jeden hard corovy punkt w regulaminie. Osoby, które się spóźnią się z wpłatą 10 zł, czyli jeżeli ich wpłata zostanie zaksięgowana po terminie, muszą dopłacić w dniu zawodów 90 zł. Mocny punkt, ale w tym roku, tylko 2 osoby „załapały się” na ten zapis, z czego jedna dopłaciła. Z czasem ludzie się edukują i to cieszy, niestety to trwa… ale warto być cierpliwym.
Kolejną nowinką i elementem, do którego będę dążyć będzie wprowadzenie kontroli antydopingowej na Nocnym Biegu Świętojańskim, ale to może w przyszłym roku… wiadomo, tam gdzie są duże pieniądze a na Nocnym są, tam zjawiają się nieuczciwi zawodnicy, których trzeba radykalnie eliminować. Oczywiście nikogo nie oskarżam, ale myślę, że jeżeli to dojdzie do skutku to będzie kolejne wydarzenie i novum na skalę kraju. Pożyjemy, zobaczymy.
Miłą niespodzianką, na zakończenie zawodów, było wręczenie pamiątkowego podziękowania od kolegów strażaków z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdyni, za pomoc w organizację Europejskiego Biegu Strażaków.
Takiego wyróżnienia w ogóle się nie spodziewałem i serdecznie za nie dziękuję Tomkowi Zwolińskiemu i Andrzejowi Mazurowi, którzy oprócz pełnienia obowiązków służbowych, są czynnymi biegaczami.
Przy okazji zapraszam 7 lipca na VIII Nocny Bieg Świętojański, do którego zapisy już uruchomiliśmy.