Minione 2 weekendy obfitowały w liczny wysyp biegów ulicznych w Polsce, wszyscy z moich podopiecznych są już po maratonie, który był docelowym startem w pierwszej połowie roku więc teraz przyszedł czas na poprawę prędkości i zdobywanie życiówek na zdecydowanie krótszych dystansach.
Bieg Europejski w Gdyni, był pierwszym takim, w którym aż czterech zawodników pobiło swoje PB na dystansie 10km. Krzysztof zbliżył się do bariery 40′ i ostatecznie uzyskał dobry czas 40:46. Tomek, kilka tygodni po udanym debiucie w maratonie w Dębnie, w Gdyni pobiegł 41 minut i 47 sekund. Witek, przygotowujący się do debiutu na dystansie 1/2 IM w Suszu, również zaliczył doskonały start w Gdyni zatrzymując zegar z czasem 43:46. Czarek, który nie tak dawno podbijał na maratońsko Łódź, w Gdyni również nabiegał nową życiówkę, wynoszącą od tej pory 43 minuty i 46 sekund. Dzień później, kilkaset kilometrów dalej, po nieudanym maratonie w Łodzi, Paweł również w biegu na atestowanej 10km trasie uzyskał czas 34:51 i jak to skomentował później „bałem się przyspieszyć, a mogłem jeszcze 20 sekund z tego urwać„. W minioną sobotę, w Hajnówce z powodzeniem startował Maciek, który na dystansie 21km i 0975m uzyskał bardzo dobry czas: 1:39:50 poprawiając o 4 sekundy PB z Warszawy, co uważam było doskonałym podsumowaniem pierwszej części sezonu, gdyż od Wiązowej na każdym starcie Maciek poprawiał swoje rekordy życiowe, od 5, przez 10, 15 i na 21,0975km kończąc!
Wielkie brawa i Gratulacje!!!