W przeciągu kilku ostatnich tygodni sporo działo się na sportowych arenach, na których rywalizowali moi podopieczni. Jak to w sporcie bywa były zarówno wzloty, jak i upadki, raz wiatr wiał w twarz a innym razem w plecy i nie zawsze wszystko wypadało, jak wypaść powinno, ale wszystkim z którymi pracuję należą się wielkie brawa.
- Bardzo duży postęp poczynił Sebastian, który jeszcze rok temu biegał półmaraton w 1:27 a dychę w niecałe 37′. Kilka dni temu w Pobiedziskach uzyskał 1:18:23, co nastąpiło tydzień po wygraniu biegu na 6km w Ostrowie Wielkopolskim.
- W I Biegu Morskie Oko organizowanym w Warszawie, typowo treningowo startował Maciek, który mocno pagórkowatą – 5km trasę pokonał w 20:39, co doskonale pokazało, że trening „szybkościowy”, który realizowaliśmy przyniósł kolejne efekty.
- W Nocnym Biegu Świętojańskim granice „40 minut” złamał Tomek, który jeszcze niedawno biegał 10km na poziomie 42:30 – 43 a w tym roku w debiucie maratońskim uzyskał 3:27. W Nocnym Biegu swój PB ustanowiła również Dominika, która zamknęła zegar z czasem 48:18 po bardzo krótkim i delikatnym treningu, mającym na celu przede wszystkim usystematyzowanie i uregulowanie biegania. W tym biegu startowało jeszcze kilku moich podopiecznych, którym, nie do końca wyszedł ten start, ale patrząc na to, że docelowo przygotowujemy się do maratonu, nie ma co się martwić.
- Doskonały debiut, o czym niedługo będzie więcej, zaliczył Witek, który startował w triathlonie w Suszu. Bez problemów, rozmienił 6 godzin, a byłoby o wiele lepiej (celowaliśmy w 5:40-45) gdyby nie tak upalna pogoda.
- Maciek, który startował w Akademickich Mistrzostwach Świata w Biegu na Orientację w Hiszpanii zajął 48 miejsce w klasyku (9,8km i 690m przewyższenia) oraz 48 w middlu (5,4km i 180m przewyższenia), na sztafetach (6,4km i 190m w górę) pomimo dobrego biegu, który chłopaki ukończyli na 6 miejscu, niestety jednemu z teamu przydarzyła się NKL i cóż… cały misterny plan poszedł się … gonić, a szkoda.
- Brawa należą się również Bartkowi, który startował w maratonie w Stockholmie a od kilku czy nawet więcej tygodni praktycznie nie trenował. Bartek oczywiście ukończył zawody (40,075km – wersja jubileuszowa), za co również należą się gratulacje.
Jeszcze raz wielkie brawa i gratulacje, dla wszystkich startujących w minionych tygodniach.
„Dopóki walczysz – jesteś zwycięzcą” – Św. Augustyn