…no właśnie, nowy sposób biegania? Bieganie naturalne? Zmienia bieganie na zawsze? Jestem ostatnio uprzedzony do takich haseł, które marketingowo napędzają biegową społeczność. Firmy prześcigają się i co chwilę na rynku lądują nowe załadowane technologią produkty, pełne systemów, siateczek, pianek, sznurowadeł samozawiązujących się, czy innych cudów technologi XXX wieku, chociaż w XXX wieku buty będa same biegały. Jako maratończyk, biegacz, amator i pasjonat tego sportu przerobiłem hurtowe ilości obuwia biegowego. Kiedyś była moda na „air system” poduszkipowietrzne i wszelkiej maści żele, pianki itp., które poprawiały komfort biegu, wzmagały uczucie miękkości, teraz jest „powrót do korzeni” i biegamy na bosaka, bez żadnej amortyzacji, naturalnie, jak Piętaszek.
Do nowego pomysłu Adidasa podszedłem, jak zawsze w tym temacie z dużą dozą ciekawości i jednym zasadniczym pytaniem – co oni znów wymyślili? Przeglądając w sieci strony i oglądając filmiki z odbijającą się piłeczką miałem mieszane uczucie, czy takie buty nie okażą się nie do przejścia dla biegaczy z wyższej półki, którzy nie są przyzwyczajeni do tak dużej amortyzacji i czy to nie będzie działało na ich niekorzyść?
Po otrzymaniu @ od Bartka, z informacją, że nowe Boosty jadą do mnie, ucieszyłem się, że będe mógl zobaczyć i przetestować na włąsnej skórze a raczej nogach cos nowego. Nie zwykłe startówki czy treningówki, które opierają sie na większej lub mniejszej ilości systemów amortyzacyjnych itp., ale coś nowego, innego, co u wielu wywołuje sporo kontrowersji, szczególnei patrząc pod kątem „natural running„.
Paczka z adidasami przyszła tuż przed warszawską połówką, więc wiedziałem w czym wystartuję. Start ten planowałem jako typowy mocny, długi trening, więc tym bardziej mogłem skupic się podczas biegu na wsłuchiwanie się, co Boosty będa mówic do moich stóp. Wracając do pudła…. było bardzo duże i ciężkie, co mnie lekko zaskoczyło. Po otworzeniu w środku znajdowała się para butów, metalowa kulka i płytki… EVA, BOOST oraz zwykła najzwyklejsza, która ma imitować podłoże. Pianki były jednakowej grubości, więc pierwszą rzeczą, która zrobiłem nie było ubranie buściaków, jak to Asia mówi, ale test kulkowy… który finalnie prawie spowodował rozbicie okna, ale to tak na marginesie. Przypomniały mi się szkolne lata i czasy piłeczek kauczukowych, które śmigały po szkolnych korytarzach… z pianką BOOST było podobnie. EVA oddawała częściowo energię, powodując wzbicie się kulki na pewną wysokość, podłóże – wiadomo, ale BOOST… zupełnie, jak na filmiku, bez żadnej ściemy, czy naciągania. Ciekawe, jak będzie po założeniu adidasów na nogi. Pierwsze testy wykonane w pokoju wypadły bardzo ciekawie. Buty wykazywały się bardzo dużą amortyzacją, co przy moich 69 kilogramach żywej wagi, sprawiało, że wybicie w góre i w przód było bardzo mocno odczuwalne…
Półmaraton Warszawski… wybieglismy z hotelu i tu pierwsze biegowe doświadczenie z BOOSTami… bardzo, bardzo, bardzo mocno dynamiczne i amortyzujące. Nie odczułem tu „wymuszania” biegu prez śródstopie, czego mi trochę brakowało, ale nie twierdzę, że tak nie dało się biec. Kilkaset metrów utwierdziło mnie w przekonaniu, że ten model adidasa i cała otoczka o piance, skaczące piłeczki itp. to nie jakiś tam marketing i biegowe naciąganie klientów ale szczera prawda. Tak jest naprawdę. Czuc tu dynamikę i bardzo mocna amortyzację, do której cały czas ciężko jest mi się przekonać. OK, rozgrzewka rozgrzewką, ale jak ma się to do ciut szybszego biegania? 3, 2, 1… start… ruszyliśmy na 21km trasę i moje pierwsze odczucia się sprawdziły. Biegnie się bardzo miękko. Mocna i solidna warstwa materiału zastosowanego w śródstopiu spełnia swoją rolę doskonale. Jest wybicie, jest amortyzacja i… dziwne uczucie miękkości. Czuć ogromną różnicę między „zwykłymi” butami a BOOSTami. Co mi przeszkadzało? Za dużo pianki pod piętą. Jakoś nie mogłem się przyzwyczaić do takiego rozwiązania. Może jestem za lekki do tego modelu, a może tak przyzwyczaiłem swój aparat ruchowy do „zwykłego” obuwia, że ciężko jest mi się przestawić na BOOSTowe bieganie? Ciężko powiedzieć. Pomijając sprężystość, miękkość i dynamikę, czyli słowa które doskonale opisują ten model. Buty doskonale trzymają stopę w środku, nie pozwalają się jej przemieszczać na boki, co wpływa dodatnio na komfort biegu. Myślę, że wpływ na to ma materiał z którego zrobiony jest but, który przypomina mi lycry do biegania. Adidas Boost sprawdzałem jeszcze na kilku treningach. Biegałem w nich popularny „ciągły”, „tempo” oraz podbiegi, które wymagają, zresztą jak tempo mocnego wybica ze śródstopia. Było OK, chociaż ciut za miękko i za sprężyście, ale to kwestia przyzwyczajenia. Po zakończeniu treningu odczuwałem lekki dyskomfort w achillesach i teraz ciężko mi ocenić, czy to wpływ spreżystej, dynamicznej, elastycznej pianki BOOST, czy „zmęczenia materiału”? Zobaczymy na kolejnych treningach…
Wkrótce materiał video oraz kilka fotek z BOOSTowych treningów…
…PS: dla jakiej grupy biegaczy jest dedykowany ten but i w jakim segmencie go umieścić? Ciężkie pytanie. Jak na moje oko, to półka startowo – treningowa z ukierunkowaniem na „treningowa”, a dla kogo? Na pewno z technologicznego rozwiązania zastosowanego w adidasach BOOST będą zadowolone osoby cięższe, które nie są za bardzo przyzwyczajone do pewnego rodzaju buta i jego właściwości trakcyjnych, wiadomo – każdy ma swoje przyzwyczajenia a na pewnym etapie ciężko je zmienić. Uważam, że BOOSTy znajdą sporą rzeszę zwolenników, którzy docenią przede wszystkim sprężystość i miękkość i to będzie właśnie TO COŚ, ale będzie i druga strona medalu, która ceni sobie sztywność i twardość. Te osoby nie będą zadowolone z nowej propozycji adidasa. Ja z ciekawością będe realizował dalsze treningi w BOOSTach, sprawdzę, jak sobie radzą na długich wybieganiach oraz z ciekawością przetestuję je na leśnych ścieżkach, żeby zobaczyć czy to but na asfaltowy czy uniwersalny, na każde podłoże.