Las wita was, wita was, wita las… będąc na urlopie (jeszcze) staram się trenować w różnych miejscach. Odpalam auto i jadę gdzieś… w prawo, w lewo, w miejsca, w któryś kiedyś dawno temu ścigałem się będąc jeszcze orientalistą.
Nie tak dawno realizowałem rozbieganie w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, zwiedzając okoliczne górki a kilka dni temu pojechałem do Białogóry, gdzie byłem stałym bywalcem w końcówce lat 90 – tych. Miejsce rewelacyjne o tej porze roku. Cicho spokojnie, kimatycznie. Miejsce do biegania rewelacyjne. Można biegać zarówno po szerokich leśnych drogach, jak i po wąskich ścieżkach, można zaliczać podbiegi na wydmach, jak i wsłuchiwać się w fale Bałtyku przemierzając kilometry po plaży. Fantastyczne miejsce.
Kiedy tylko mogę staram się wychodzić do lasu na rozbiegania, staram się szukać tras pagórkowatych z licznymi premiami górskimi, gdzie mogę trenować naturalną siłę biegową, tak przydatną w trakcie zawodów, gdy czuć na końcowych kilometrach zmęczenie dystansem a do pokonania jest jeszcze kilka podbiegów. Wiele osób unika lasu. Niestety. Często spotykam się ze stwierdzeniem, że las zamula, że na ulicy trening wychodzi szybciej a w lesie średnia na km spada o kilka czy nawet kilkanaście sekund. W lesie można dodatkowo ubrudzić swoje adinajki z bajki czy złapać kleszcza albo inne paskudztwo. Można się zgubić albo zostać zaatakowanym przez stado wściekłych zwierzaków, które tylko czekają, by pożreć biegacza, który naruszy leśną przestrzeń. W lesie można się zmęczyć… Las to nic strasznego. To miejsce przyjazne biegaczom, le oczywiście należy trzymać się pewnych zasad. W lesie moża biegać nawet w nocy, kiedy stada głodnych wilków ostrzą kły i czają się, by nas tam pożreć.
Kilka wskazówek a’la Bear Grylls…
– miejsce, trzeba wiedzieć, gdzie się idzie biegać, najlepiej przejrzeć lokalne mapy, może być nawer google.maps i zlokalizować miejsca, ulice, które będą charakterystyczne i w razie naszego zgubienia się pomogą trafić do domu. Nasze lasy generalnie nie są tak rozległe i zawsze gdzieś wyjdziemy, czy na jakąś ulicę, czy do torów kolejowych czy do jakiejś wioski. Warto oczywiście mieć ze sobą telefon komórkowy i kilka peelenów na ew. przymusowy powrót autobusem do domu albo zakup flaszki z wodą lub czegoś słodkiego.
– ciuszki, obuwie terenowe z lepszym bieżnikiem jak najbardziej wskazane, podobnie czapeczka z daszkiem czy okulary z jasnymi szkłami, które ochronią nasze oczy od gałązek czy pajęczyn z pająkami, których nie widać a są… i kryją się, by nas pożreć.
– info, njlepiej powiedzieć komuś znajomemu, gdzie się idzie biegać, ub zostawić w domu kartkę z informacją, lepiej nie pisać na FB czy na forum, że będę tu i tu o tej i o tej godzinie, szczególnie jeżeli reprezentuje się płeć piękną – nie ma co kusić losu…
– zachowanie, wiadomo nie krzyczymy, nie niszczymy, nie psujemy i nie dokarmiamy dzików z ręki – gryzą, jeżeli takie bestie zobaczymy, chociaż to one pewnie pierwsze nas zobaczą, nie należy panikować, krzyczeć rzucać czy wykonywać gwałtownych ruchów, w przypadku dzikich dzików lepiej nie stawać między lochą a młodymi… w każdym razie spokojnie należy się wycować, obserwując zwierzaka i spokojnie obejść go i odejść w swoją stronę,
Oczywiście wyjście do nieznanego lasu powoduje w podświadomości uczucie lęku, ale należy pamiętać, że las nie jest miejscem niebezpiecznym. Większe niebezpieczeństwo czeka w parkach czy w mieście. Tam kręcą się podejrzane elementy pijące tanie wina na ławkach, zaczepiające wszystko, co się rusza, jeżdżą samochody, autobusy i trzeba być cały czas czujnym. Poza tym jest ciągły zgiełk, hałas, spaliny i nie ma szans na oderwanie się od codziennej bieganiny i życiowego stresu. Warto przynajmniej raz w tygodniu wypuścić się w siną dal, w las, przed siebie i zobaczyć, jak wspaniale można się zrelaksować w leśnej dziczy. Jeszcze dwa zdania dla miłośników nocnych treningów, które są fantastyczne, ale również trzeba się do nich przygotować. Dobrze naładowana czołówka, komórka i informacja gdzie się idzie to podstawa. Ważna jest jeszcze trasa, która powinna być w miarę obiegana, gdyż przypadkowo można wpaść w jakaś dziurę, wyrwę czy wleźć po szyję do jakiejś bagistej kałuży.
PS.: proponuję porobić fotki tych samych miejsc, np. charakterystycznej polany, drzewa, skraju lasu na wosnę, w lecie, na jesieni i w zimie a także w nocy…