…kolejny tydzień w nogach

iwoIwona, podczas dwusetek

Minął kolejny ciężki treningowy tydzień, nie był on co prawda mega duży pod kątem objętości, bo nie dobiłem nawet do 130 kaemów, ale jeżeli spojrzeć pod kątem intensywności i pogody to śmiało mogę stwierdzić, że lekko nie było. Poniedziałek stał pod znakiem hali, czyli sprawności, gibkości, płotów i siły ogólnej oraz rozbiegania z przyspieszeniami, które udało mi się zrobić na całkiem twardym i czarnym kawałku ścieżki rowerowej. Jakoś po niedzielnej 30 stce nie mogłem się odnaleźć i 100m odcinki wychodziły dość ospale i ociężale, nie mogłem się rozbujać. Wtorek… jeden z najcięższych treningów, jakie kiedykolwiek udało mi się zrealizować a było było ich sporo…  Niby trening z gatunku moich ulubionych, czyli DZB, ale… w taką pogodę, po takiej nawierzchni dawno nie biegałem. Od rana wiało straszliwie, urywało łeb, co w połączeniu z ujemną temperaturą tworzyło iście polarny klimat. Cóż, trzeba było spiąć pośladki, zacisnąć zęby i wyjść na trening. Tak hartuje się stal… 6km spokojnego rozbiegania polegającego na szukaniu czegoś na czym można byłoby pobiegać i akcent… 2 x 10 x 1′ na długich dwu i pół minutowych przerwach… Znalazłem kawałek prostego odcinka wiodącego po płytach jumba przez pole, wprost do przepompowni. Nie muszę wspominać, że było ciemno, jak w … ciemnicy, wiało jak na biegunie z każdej możliwej strony. Raz, że nie widziałem co jest przede mną, dwa że łeb urywało a trzy że nie widziałem Gremlina i co chwilę musiałem klikać w przyciski… Pierwsze 10 odcinków poszło całkiem, całkiem. Patrząc na wskazania GC prędkościowo wychodziło po około 3’25/km, czyli jak na takie warunki to całkiem dobrze. Po 10 odcinkach 1km truchtu i kolejna dyszka, którą zamierzałem pobiec w parku, miałem nadzieję, że nie będzie tam aż tak wiało a i nawierzchnia będzie jako taka… Na nadziei się skończyło. Wiało a nawierzchnia była do bani. Zmielony śnieg, paćka i dopiero po jakimś czasie znalazłem kawałek chodnika, po którym dało się biegać. Odcinki wychodziły troszkę wolniej, ale całość zrealizowałem i z tego jestem dumny i zadowolony. Cały trening zamknąłem z liczbą 24km i nieźle się ujechałem.

Z kolejnych akcentów w piątek biegałem dwusetki pod górę, a żeby utrudnić sobie życie, biegałem je w lesie w sypkim śniegu… Było tak syfiaście, że ledwo co łamałem „4/km” na 200m odcinkach… Poczułem to w nogach… po treningu szybka ewakuacja do domu, prysznic, obiad i na imprezę, czyli na posiedzenie zarządu, gdzie jednogłośnie zadecydowaliśmy o włączeniu do programu wycieczki zwiedzanie „Wielkiego Muru Chińskiego”… tak, tak to ten mur, który widać z księżyca…

sobota, dzień kota. Zabierałem się, jak pies do jeża i na trening wyszedłem grubo po 12. Jako, że w planie była piętnacha ciągłego, pojechałem więc na czarno białą drogę. Zaparkowałem przy „4” potruchtałem do „6” i z powrotem po czym zacząłem trening… 3’55, 55, 56, 49, 4’06, 3’49, 58 i… skończyła się przyczepność a zaczęła się droga rozjeżdżona przez miłośników kuligów… 4’03, 07, 18, 04, 02, 09, 04, 07… więc do zaplanowanego 3’50 dość dużo brakowało. Zakwasiłem się na 3,2mmol/l co dodatkowo pokazuje, jakie ciężkie były warunki, mimo pięknego styczniowego słońca i dodatniej temperatury… Dalszą część soboty leżałem i zamulałem, nie miałem siły na nic innego… więc sponsorem wieczoru był smaczny i zdrowy Ciechan Miodowy.

Niedziela

…trening przygotowujący do OWM 2014, gdzie moja grupa „PRO” realizowała akcent 12 x 500m / 200m a grupa Iwony 15 x 200m / 200m mocnego, żywego biegania. Nie było lekko i nie było obijania się. To był bardzo mocny i wymagający trening, mimo tego, że mocnego biegania było tylko 6 i 3km. Co nasunęło mi się po obserwowaniu z boku obu grup? Mianowicie to, że większa większość niestety nie ma siły szybko biegać. To smutne, gdyż na poprzednich treningach realizowaliśmy zarówno siłę zróżnicowaną, podbiegi czy cross a obserwując grupę mogę się założyć, że z 79 osób, które uczestniczyły na palcach rąk mogę policzyć te, które same wykonywały ten element. No cóż, to nie ja będę wolniej biegał i to nie ja będę miał problem z uzyskaniem satysfakcjonującego wyniku… Maraton nie wybacza błędów, uczy pokory i bardzo szybko eliminuje słabe jednostki. Po powrocie z treningu, nadszedł czas na mój trening, czyli 25km rozbieganie, które realizowałem na takiej o to drodze…

1658651_653410081368809_183267496_o

…było więc sucho, czarno, twardo i szybko, w dodatku co dziwne nie wiało, więc rozbieganie wyszło po 4’28/km, z czego byłem bardzo zadowolony.

…i z całą pewnością i czystym sumieniem mogę stwierdzić, że był to dobry i owocny trening a cały tydzień uważam za bardzo sumiennie przepracowany. Teraz czeka mnie troszkę luzu, odpoczynku i kilka dni wolnych z uwagi na pracę przy organizacji Biegu Urodzinowego Gdyni, który jak wielokrotnie podkreślałem, ma dla mnie bardzo osobisty charakter.

Kiedy chcesz odpuścić i poddać się, pamiętaj że zawsze jest gdzieś ktoś na świecie, kto się nie podda i będzie biegł dalej” – Galen Rupp

2014-02-03T15:01:46+01:0003/02/2014|Różne|