Sportisimo Prague Half Marathon 2014

20140404_174913
 

…taka sytuacja, jak dla mnie to ewenement na skalę kraju, jak nie na skalę świata, historyczna, wiekopomna chwila, której myślałem że nigdy nie doczekałem aż do soboty. Trzy Suchenie w jednym biegu oraz nasz świadek, tzn mój i Iwony – Binczuś. mały WIELKI człowiek. To tak na wstępie części sportowej, bo o turystycznej będzie … kiedyś.

Wracając do biegu, niestety kolejny start bez wielkiej historii, jeden z wielu w których wynik nie poraża, ale bieg aktywny z walką bez poddawania się, mimo świadomości że PB nie będzie a noga nie idzie. Cóż, życie, sport, raz jest lepiej, raz jest gorzej, ale trzeba robić swoje i iść do przodu a nie płakać nad rozlanym mlekiem. Za długo w tym siedzę, by się nad sobą użalać.

Do Pragi wyjechaliśmy w piątek rano, Reda > Wolne Miasto > Warszawa > Praga ale o tym później. Hotel, rozruch i z buta po numer startowy. To wg mnie nie był dobry pomysł, lepiej trzeba było podjechać bimbajem albo taryfą, ale wyszło, jak wyszło. Numery odebraliśmy i wróciliśmy do hotelu lekko zmęczeni, mimo że po drodze zrobiliśmy kilka przerw na rozprostowanie gnatów. Można było to zrobić w hotelu, ale mądry Polak po szkodzie, szczególnie mądry doświadczony Polak po szkodzie.

20140405_111838

W sobotę start zaplanowany był na 12:00. Pobudka koło 8, śniadanko – 2 białe kromki chleba z miodem, herbata, spacerek, wyrko, vitargo, muza i kilkanaście minut po 11 ruszyliśmy z Binczusiem na start. Potruchtaliśmy około 2 km, zrobiliśmy standardową rozgrzewkę i udaliśmy się do stref startowych, gdzie radosnym „meeeeeeeeee” przywitaliśmy się z Benkiem, który miał podobny plan startowy, jak ja i podobnie jak mi na planach się skończyło…

Wystartowaliśmy i od początku luzu nie było. Jak na treningach dwójeczki biegałem po 3’25 i czułem mega zapas to teraz było słabo… stałem w miejscu, ale ruszyłem zgodnie z planem: 3’28, 27, 26, 20, 27, czyli prawie idealnie, ale to nie było to. Kolejne 5 km 29, 27, 32, 33, 37, następne…29, 30, 32, 30, 34 i jeszcze dalsze…29, 29, 37, tunel i GPS out, więc 57, 39…  Czyli bez szaleństwa, w miarę równo z lekka tendencją spadkową. Biegłem cały czas w kilku osobowej grupce, której w dużej mierze nadawałem tempo. Dłuższą część trasy biegła z nami Rosjanka, która gdzieś się po drodze urwała i nie dałem rady jej się przytrzymać, nabiegała 1:13:57 a pod koniec dogoniła nas Czeszka, która uciekła mi na kilka sekund a ja nie dałem rady się jej przytrzymać. Na metę wbiegłem ostatecznie z czasem 1:14:28, czyli jakoś tak jak przebiegłem pierwszą albo drugą połówkę na maratonie we Frankfurcie w 2012 roku. Z pozytywnych aspektów tego startu należy wymienić jeszcze fakt, że… wyprzedzałem, na 5 km byłem 48, na 10 km 44, na 15 km 43 potem na 20 km 45 i finalnie 43. Dobre chociaż i to.

…ale wracając pamięcią do 2012 roku, gdzie na wiosnę w Berlinie nabiegałem 1:15:00 z wielkim bólem a na jesień maraton w 2:29:35, więc co się odwlecze to nie uciecze. Maraton jest najważniejszy i tego trzeba się trzymać.

20140406_084840

W ten weekend, oprócz mnie startowała spora grupka moich zawodników, którzy praktycznie jak jeden mąż, albo jedna żona uzyskali nowe PB:

  • Artur – 3:49’15 (PB w Dębnie / 3 !!! Treningi w tygodniu),
  • Grzesiek – 2:56’28 (PB w Dębnie),
  • Maciek – 1:34’57 (PB w Poznaniu),
  • Tomek – 1:22:05 ( PB w Pradze),
  • Qzyn – 2:11:24 (debiut),
  • Iwona – 1:44:11 (Praga… 1 porządny trening w tygodniu + 1 albo 2 lekkie, łatwe i przyjemne, 4 fun…),
  • Agata – 1:52 (PB, Kępino),
  • Daniel – 1:38:04 (PB, Dąbrowa Górnicza),
  • Łukasz – 1:26:07 (Kępino, debiut),
  • Mariusz – 1:31:09 (Poznań – trening),

Reasumując, był to niestety bardzo słaby bieg, w którym uzyskałem jeszcze słabszy wynik. Dla ciekawości zerknąłem do dawnych połówek, w których startowałem na wiosnę i jadąc chronologicznie:

  • 2005 – Wrocław: 1:13:04 ( z treningu do półmaratonu),
  • 2007 – Warszawa: 1:12:03 (z treningu do kwietniowego maratonu, dzień wcześniej start w przełajach na ~5 km, ze śr / km 3’17),
  • 2009 – Poznań: 1:13:49 (z treningu do kwietniowego maratonu, start w formie BNP),
  • 2010 – Geteborg (Szwecja): 1:15:28 (z treningu do półmaratonu, temperatura > + 30 st),
  • 2011 – Warszawa: 1:14:49 (z treningu do kwietniowego maratonu),
  • 2012 – Berlin: 1:15:00 (z treningu do czerwcowego maratonu),

W niedzielę kolejne ścigańsko, tym razem na dychę w ramach OWM 2014. Potem kalendarz startów trochę się rozbudował, myślę że się lekko zagalopowałem, ale muszę się znów obiegać na wyższych prędkościach i postartować, żeby wrócić znów do przyzwoitego biegania. Na dzień dzisiejszy w grę wchodzą następujące starty..

  • 3.05 – 21 km (Półmaraton Grudziądz)
  • 4.05 – 10 km (Toruń),
  • 24.05 – 10 km (Gdańsk),
  • 31.05 – 15 km (Luzino),
  • 07.06 – 10 km (Pasłęk),
  • 08.06 – 10 km (Gdańsk),
  • 29.06 – 21 km (Czymanowo),
  • 19.07 – 10 km (Wałcz),
  • 24.08 – 21 km (Wałbrzych),
  • 13.09 – 10 km (Gdańsk),
  • 28.09 – 42 km (Berlin), 
  • 19.10 – 21 km (Drezno), 
  • 07.12 – 42 km (Szanghaj), 

motywator_5225cbf9c00ff1.88791432

2014-04-09T06:44:55+02:0009/04/2014|Różne|