5143 osoby ukończyły bieg główny na dystansie 10 km, 519 osób ukończyło biegi młodzieżowe, 308 osób marsz nordic walking. Te cyferki najlepiej mówią o tym, że w Gdyni biega się i to biega się na najwyższym krajowym poziomie, ale o tym w krótkim wywiadzie z Andrzejem…
Same zawody można powiedzieć, że minęły w miarę spokojnie z drobnymi incydentami, ale niestety pewnych rzeczy nie da się uniknąć… Oczywiście kilkanaście osób nie zdążyło odebrać numerów startowych, przychodząc po odjeździe pociągu, mimo tego, że w przed dzień zawodów pakiety odebrało ponad 3 100 osób… a możliwości odbioru było kilka. Osobiście w piątek, osobiście w sobotę i za pomocą pełnomocnictwa w piątek oraz w sobotę. Jak ktoś chciał, mógł. Jak ktoś zwlekał… jego problem.
Nagminny problem, który jednak powoli daje się opanować to oszuści biegający bez numerów startowych. Niestety polskie społeczeństwo jest niereformowalne i niestety wiele osób, także na forach, przyklaskuje takim oszustom i nie widzi w tym nic złego. Można poczytać mądre wypowiedzi typu, że
Wstyd.. Wiecie, ganiałem w Gdyni aż miło, fajna impreza i świetny klimat. Ale po zrobieniu z niej klasycznej komerchy i darciu 30 PLN za 10 km przestałem. Prawdziwy wstyd to zrobić z festiwalu muzyki – pokaz dziwolągów, a z imprezy sportowej – kolejny via-toll. Chyba też pobiegnę. Bez numerka. W akcie sprzeciwu przeciwko odzieraniu sportu z ducha i przekształcaniu go w biznes. – źródło FB Gdynia Biega „Rafał Kwasnik”
…i tego typu wpisy: komercja, zdzieranie, zarabianie itp. tak… szczególnie przy opłacie startowej 30 zł, czyli około 7 euro…(100 zł, czyli około 23 euro – opłata startowa w piątek) Nie wiem, czy na jakimkolwiek zagranicznym maratonie za tyle można by było kupić pamiątkową koszulkę, ale cóż… darcie komerchy…
Wracając jednak do oszustów to znalazł się prosty i skuteczny sposób a nawet kilka. Na samym starcie ochrona biegu i pracownicy wyłapali kilkanaście osób startujących bez numerów. Najśmieszniejsze były tłumaczenia oraz spuszczone nosy… nie było już forumowego rumakowania i buńczucznych wypowiedzi. Oszuści zapędzeni w kozi róg jakoś nie wiedzieli co z sobą zrobić i szukali jak uciec… bezcenny widok, ale żałosne że do takich scen musi dochodzić. Na trasie było podobnie, ale na mecie… osoby bez numerków były sprytnie wychwytywane i co najśmieszniejsze same przed odebraniem medali chyłkiem uciekały ze strefy, dlaczego? Przecież na forach tak głośno krzyczeli, co to nie oni, że się należy, że jak to a jak przyszło co do czego… Najśmieszniejsza i jednocześnie bardzo żałosna sytuacja miała miejsce, jak jeden pan, który oczywiście nie biegł, nie dostał medalu a chciał… tak kombinował, że wziął od pewnej pani numer i poszedł po medal… nie spodziewał się, że przypadkowo został nagrany… ale szedł w zaparte, że biegł i że medal się należy i basta…
W każdym razie, Bieg Europejski wypalił, jak wystrzał z ORP Błyskawica i całe zawody rozegrane zostały na wysokim poziomie i to cieszy. Moja grupa wyścigowa również zaprezentowała się na bardzo wysokim poziomie za co należą się ogromne brawa:
- Grzegorz – 36:46 (PB),
- Andrzej – 37:46,
- Tomek – 38:13,
- Piotr – 38:39 (PB),
- Bartek – 40:13 (PB) – z treningu triathlonowego, poprawa z 47:46,
- Konrad – 40:58,
- Darek – 41:20,
- Krzysiek – 41:40,
- Marcin – 41:40 – trening ostatni km 3:21,
- Darek – 41:41 (PB),
- Grzegorz – 42:47 (PB),
- Nikolaos – 43:53,
- Darek – 44:42 (PB),
- Marcin – 44:45 (PB),
- Jarek – 44:53,
- Maciek – 45:07 (Ekiden Warszawa),
- Bartek – 48:42 (PB),
- Agata – 49:34,
- Michał – 50:40 (PB),
- Michał – 54:51 (PB),