II BIEG "PIĘĆ MIL" O PUCHAR DOWÓDCY dOB

plakat

W piątek miałem przyjemność  wzięcia udziału w biegu organizowanym przez kumpla Daniela Kowalskiego i jego kolegów z Dywizjonu Okrętów Bojowych, rozgrywanym na dystansie 5 mil morskich. Jako zwycięzca edycji z ubiegłego roku startowałem z numerem pierwszym, więc tym bardziej należało się przyłożyć do biegu i pobiec ile fabryka mocy… żeby wstydu w rodzinie nie było.

10305411_645731488850108_5518118567266556035_n

Na zawody zmobilizowano sporo mocnych chłopaków, zarówno z Zespołu Sportowego MW, jak i innych jednostek, więc zapowiadało się fajne ściganie. Jedyny konkurent, który pozostawał daleko poza zasięgiem to Marcin Chabowski, który w rozmowie telefonicznej powiedział, że jedzie robić… trening po 3’10/km. Cóż, takiemu to dobrze…

1606986_715119465212701_1290359930342932287_n

…o 11:00 wystartowaliśmy. Marcin poszedł „cała naprzód” my za nim… pół na przód, czy jakoś tak. Nasza grupka pościgowa, chociaż z pościgiem nie miało to wiele wspólnego składała się z byłego biegacza na orientację, kiedyś bardzo dobrego zawodnika Kamila (PB 30:38) i Jacka, z którym po mocnym finiszu wygrałem w ubiegłym roku. Wiedziałem, że między naszą trójką rozegra się walka o srebro i o brąz, chyba że znajdzie się jeszcze inny zawodnik, który będzie starał się pokrzyżować nam szyki. Ruszyliśmy mocno… oczywiście nie patrzyłem na zegarek, ale wiedziałem że biegniemy w okolicy 3:20 – 25/km. Ja, Kamil i Jacek. Biegło się wzdłuż nabrzeża przy którym stały zacumowane okręty wojenne, łodzie podwodne i inne wojskowe jednostki pływające.

20140530_134429

Część trasy prowadziła z wiatrem, część pod wiatr. Niestety nikt nie dawał zmiany i prowadziłem praktycznie przez cały czas naszą grupkę zwalniając i przyspieszając. W okolicy 3-4km doszedł nas jeszcze jeden zawodnik, ale nie wytrzymał mocniejszego pociągnięcia i zerwania tempa, więc dalej wiosłowaliśmy we trójkę. Czułem na plecach oddech zipiącego Kamila a za nim Jacka… lekko nie było i trzeba było dość szybko ustalić taktykę biegu.

20140530_134517

Postanowiłem pójść z 7km, do pokonania było 9,2km i zobaczyć kto zostanie. Ruszyłem z 3:30 na 3:23 i został Kamil, kolejna zmiana tempa na jeszcze mocniej i żeby być pewnym swego jeszcze mocniej z ostatnich około 500 metrów. Kamil został a ja wbiegłem na drugiej pozycji z czasem 31:20. Rok temu było 32:56.

10390522_715119791879335_5832807713272400184_n

Średnia na km wyszła 3:25, więc szału nie było. Jeszcze jakiś czas temu po tyle biegałem półmaraton, który potrafiłem kończyć < 3:10/km. Wnioski nasuwają się same, więc trzeba iść za nimi i zmienić wizję treningu, póki jeszcze jest na to czas a czas ucieka…

10329857_10202177184451611_2690109401003694606_o
Puchar od mojego szefa, Dyrektora GOSiR Pana Marka Łucyka

DSC_0296

10373806_715119918545989_1119830138105639437_n

Po biegu oraz po ceremonii dekoracji udaliśmy się na długo oczekiwane zwiedzanie podwodniaków, czyli ORP Orzeł i „Kobenów”, na to dłuuuuuugggiiiii czas czekałem. Bywałem na wielu statkach, na tankowcach, drobnicowcach, masowcach, promach czy niszczycielach i kutrach torpedowych, ale na okręcie podwodnym jeszcze nie byłem. Czad!

20140530_134652

…no to siup

DSC_0301

…trochę ciasnawo i kolana można sobie poobijać

20140530_134804

największe pomieszczenie na łodzi podwodnej, po lewej wyrzutnie torped

20140530_134810

„to niebieskie” to właśnie wyrzutnia torped… albo ludzi, jeżeli zajdzie taka potrzeba

20140530_134900

…oby nigdy się nie przydała

20140530_134934 20140530_135707

wszech obecna cyrylica

20140530_135719

tam, gdzie nawet kapitan chodzi piechotą…

20140530_135910

…zegary, pokrętła

20140530_135928

Suchy za kierownicą…

20140530_140630

…i znów pokrętła, zegary, przełączniki, każdy elektroniczny system jest zdublowany manualnie

20140530_141347

miejsce dowodzenia wkiosku

DSC_0299

Orzeł i Orły, czyli ASA Teaam

DSC_0307 DSC_0308

w mesie

DSC_0316

centrum dowodzenia wszechświatem

DSC_0317

tu jest naprawdę bardzo ciasno

DSC_0328

nasza ekipa

20140530_141012

ORP Orzeł

20140530_155424

Borysław wspaniały

Podsumowując… świetny bieg, super klimat, super miejsce i bardzo dobra organizacja. Jeszcze raz wielkie dzięki dla Daniela Kowalskiego oraz wszystkich, którzy przyczynili się do organizacji tego biegu. Biegło się jako tako, nie było jakiejś wielkiej mocy i cugu, ale udało się dokulać na dobrym miejscu z w miarę przyzwoitym czasem. Pewnie, gdybyśmy dawali sobie zmiany wynik byłby lepszy, ale to nie zmienia faktu, że spokojnie z palcem w nosie w samotnym biegu powinienem pobiec te zawody po 3:20/km albo i szybciej. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba spiąć pośladki, zacisnąć zęby i wziąć się za porządny trening. Maraton sam się nie nabiega a nadszedł już ten czas, że trzeba zacząć robotę do Berlina. W tym tygodniu czekają mnie jeszcze dwa starty i ruszamy z kopyta…

KU CHWALE OJCZYZNY !!!

1002455_515020291884351_1529636366_n

2014-06-03T11:25:52+02:0003/06/2014|Różne|