W sobotę miałem przyjemność wzięcia udziału w bardzo fajnej imprezie biegowej, jaką był „Bieg po Rybę” organizowany przez Magdalenę i Krzysztofa. W czerwcu tego roku udało mi się wygrać te zawody a tym razem zostałem zaproszony przez organizatora i służyłem pomocą wszystkim tym, którzy chcieli porozmawiać o bieganiu, trenowaniu czy o wyjazdach na zawody. Dodatkowo przeprowadziłem rozgrzewkę dla wszystkich zawodników startujących w biegu głównym, która dla wielu osób okazała się bardzo zaskakująca gdyż mnogość ćwiczeń oraz intensywność była naprawdę na takim poziomie, żeby… przygotować organizm do czekającego go za kilkanaście minut wysiłku.
Po rozgrzewce nadszedł czas na część główną, czyli na bieg. Do wyboru była trasa o długości 5, 10 i 15km, w zależności od poziomu zaawansowania i przygotowania a bardzo urozmaicony profil, ciężka i wymagająca nawierzchnia to było to, co organizatorzy przygotowali dla uczestników.
Sam bieg potraktowałem typowo treningowo, bez ścigania się i bez brania udziału w klasyfikacji. Biegłem i robiłem fotki, rozmawiałem z zawodnikami i cieszyłem się, piękną pogodą oraz klimatem Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Było super. Mocno się zmęczyłem, wkręciłem się nawet na HR 194 a średnie tętno, mimo częstych przystanków na focenie wyszło 174, tak więc widać, że trasa była bardzo wymagająca i co najważniejsze bardzo mocno górzysta, taka jak lubię.
Fotka z Krzyśkiem, z którym na początku lat 90-tych, czyli ponad 20 lat temu, ścigaliśmy się do ostatnich metrów na Gdyńskich Biegach Sobotnich, które stały się preludium do GPX Gdyni w Biegach Ulicznych. Kiedyś poskanuję fotki z tamtych lat i powrzucam na bloga, żeby przypomnieć sobie i czytelnikom, jak to wyglądało kiedyś i jaki kiedyś był klimat takich imprez.
W każdym razie zawody były świetne, mimo małej ludzkiej mocy przerobowej, organizatorzy świetnie poradzili sobie z wyzwaniem, trasa wg mnie była dobrze oznakowana a medal w postaci woblera był czadowy. Podczas biegu nic (odpukać) mnie nie bolało, więc jest jakaś szansa, że uda mi się wejść w trening i przebiec jeszcze w tym roku maraton…