Nie chce mi się narazie nigdzie startować a widmo zbliżającego się maratonu, w którym będzie dobre 28 kresek powyżej zera a wilgotność na poziomie osiemdziesięciu kilku procent, skutecznie sprawia, że jakoś nie specjalnie do tego biegu z entuzjazmem podchodzę.
Myślę już o kolejnych startach w 2016 roku, w bardziej przyjaznych, jak dla mnie temperaturach, czyli Polar Halfmarathon w Tromso a także w Zimowym Ultramaratonie Karkonoskim, który będzie sprawdzianem przed North Pole Marathon.
Trening idzie całkkiem fajnie. Zmieniłem znów całkowicie rozkład obciążeń, który ukierunkowany jest bardziej w stronę przyszłego roku, więc stałym elementem stał się mój ulubiony środek treningowy, czyli cross a także zabawa biegowa. Jak jest czas to dokładam MTB, ostatnio udało się nawet chwilę pokręcić w lesie, oczywiście po ciemku, i przetestować nowe oświetlenie. Było fajnie. Cicho, spokojnie, pusto, przyjemnie. Oprócz MTB na stałe w moim treningu zagościl trening pływacki. Narazie to 2 jednostki po 45′ ale od mowego roku dorzucę trzeci trening w wodzie i mam nadzieję uda się przedłużyć go do 90 minut. Jeżeli uda się i pogoda dopisze, to będzie to pierwsza jesień i zima, w której tak radykalnie zmienię trening i uruchomię MTB, do którego zbroję się dokupując kolejne gadżety i ciuchy. Podoba mi się takie urozmaicenie a nie mozolne realizowanie setek kilometrów po szosie. Może to jesienne przemyślenia, może psychiczne zmęczenie materiału – bo ile można dymać po szosie? Fajnie jest się wypuścić w las, szczególnie jesienną porą i pooddychać świeżym, jesiennym powietrzem. Zobaczymy, co uda się z takiego treningu nabiegać. Wytrzymałościowo powinno być dobrze, tlenowo również, prędkościowo… może być gorzej, ale jak spojrzę na 2013 rok, kiedy mocno pracowałem pod tri a maraton pobiegłem w 2:36… na Majorce, w ciepełku, w słoneczku, po półtora miesięcznym maratońskim BPSie… to wygląda to wszystko już całkiem sympatycznie. Z kolejnych startów o których myślę w 2016, po głowie cchodzi mi Perth, czyli kolejna próba występu na Mistrzostwach Świata Weteranów. Czy tam pojadę to się okaże… Raz, że znów… ciepło, dwa że daleko, trzy… przelot dość drogi a cztery… termin trochę koliduje z pracą, ale… nie mówię nie. Poza tym planuję jakiś start w tri, na pewno w sierpniu na HTG i może jak się uda znaleźć jakiś MTB tri, to również. Aha, 7 listopada startuję w Duathlonie na Wydmach w Łebie. Będzie wesoło…
…a w Longyearbyen spadł śnieg i zaczął się sezon na zorze.