“Nie pytaj próżno, bo nikt się nie dowie.
Jaki nam koniec gotują bogowie,
I babilońskich nie pytaj wróżbiarzy.
Lepiej tak przyjąć wszystko, jak się zdarzy.
A czy z rozkazu Jowisza ta zima,
Co teraz wichrem wełny morskie wzdyma,
Będzie ostatnia, czy też nam przysporzy
Lat jeszcze kilka tajny wyrok boży,
Nie troszcz się o to i … klaruj swe wina.
Mknie rok za rokiem, jak jedna godzina.
Wiec łap dzień każdy, a nie wierz ni trochę
W złudnej przyszłości obietnice płoche.”
~Horacy
Cóż… miało być pięknie a jest jak jest. Nie ma co się jednak przejmować i płakać, nie ma co się wieszać czy ciąć sobie żyły, ale trzeba przyjąć to na chłodno, wziąć na klatę i iść dalej, bo tak najwidoczniej musiało być i kropka. Są pewne tematy, na które nie mamy wpływu i nic na nie nie poradzimy.
Sprawa wygląda tak, na dzień dzisiejszy czyli na 10 kwietnia na biegunie stoi stacja Barneo, ale nie ma na niej pasu startowego, na którym mogłyby lądować bezpiecznie samoloty. W pasie, który był zrobiony w sumie to w pasach, powstały szczeliny, które uniemożliwiają jakiekolwiek manewry startu czy lądowania. Rosjanie stają na głowie, w Moskwie nie śpią, z Murmańska wysyłają samoloty z traktorami które są zrzucane w okolice Barneo i praca wre na maxa. Pasa nie ma a dolary idą pod lód. Niestety siła wyższa. To wina globalnego ocieplania klimatu oraz cyklonów, które spowodowały falowanie oceanu i ruchy pól lodowych. Matka natura się wkurzyła i pokazała ludziom, że z nią nie da się wygrać. Utarła kilka nosów albo i więcej, gdyż oprócz maratończyków na loty na biegun czeka wiele innych osób. Polarnicy, turyści, narciarze, którzy z Barneo będą szli na nartach na biegun oraz do … Kanady czy inne osoby, które mają tam swój interes…
…no właśnie a co z maratończykami? Jak widać na załączonym obrazku nic nie wiadomo. Finalnie wszystko stoi pod wielkim znakiem zapytania a organizator dał kilka opcji do wyboru.:
- przeniesienie startu na 2017 rok,
- przeczekanie na wyspie do czasu aż będzie można korzystać z pasa, czyli teoretycznie do… poniedziałku 17 kwietnia
- powrót na kontynent i powrót na Svalbard 16 kwietnia wieczorem i czekanie na dobre wieści z Barneo…
Teoretycznie nie wygląda to tak źle, ale praktycznie nic nie wiadomo… i strasznie mocno rozciągnęło się to w czasie. Przypomnę, że planowany start był na 9 kwietnia… dziś jest 10 ty i teoretycznie start zaplanowano na … 18 albo 19 go… niezła rozbieżność. Co się z tym wiąże, raz że znalezienie nowego noclegu co nie jest takie łatwe, szczególnie w kwietniu, jeżeli już się go znajdzie to koszta są okrutne… np. za dwie noce w jednym z najtańszych hoteli z łazienką na korytarzu potrafią zaśpiewać 1,3 tys pln… więc opcja zabukowania takiego noclegu na kilka a może kilkanaście dób oznacza bardzo duże koszta. Kolejny temat to loty… które też kosztują a kupowanie z dnia na dzień to wydatek rzędu 1,8 tys pln… i więcej. O kosztach jedzenia nie wspomnę… OK, można powiedzieć – wiedziały gały co brały, więc niech nie marudzi i nie <cenzura> farmazonów, że go nie stać… Niestety idąc za tym co organizator napisał byłem przygotowany na dwa dni zapasu. Pierwotnie miałem bilet samolotowy zabukowany na wtorek 12.04 który za pomocą Bartka przebukowałem na 14.04. Podobnie z noclegiem… Sorry ale na więcej atrakcji mnie najzwyczajniej na świecie nie stać. To jedno, drugie że w kraju mam sporo innych tematów do ogarnięcia, min pracę zawodową i swój biznes, zostawiłem Iwonę, która jest najbardziej wyrozumiałą osobą na świecie jaką znam, więc nie zostawię jej samej na tydzień może półtora albo dwa dłużej… niestety. Tym razem wracam nie z tarczą, ale na tarczy i nic na to nie poradzę.
Wybrałem opcję numer 1, czyli powrót w 2017 roku i ta decyzja jest nieodwołalna, chyba że „biegun” się stopi… Wracam mądrzejszy, bogatszy w nowe doświadczenia i wiem jak lepiej i mądrzej przygotować się do kolejnej edycji North Pole Marathon. Jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć i B. Do wyniku 2:2X podchodziłem 3 lata i w końcu się udało, więc dlaczego mam nie zdobyć bieguna za rok?
WALKA TRWA!
PS. Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia, za trzymanie kciuków, za miłe i nie miłe słowa oraz za to, że tak wiele osób mi kibicowało. Moim sponsorom również bardzo mocno dziękuję i mam nadzieję, że odwdzięczę się na przyszłorocznej edycji North Pole Marathon. Wszystkim osobom, które wsparły mnie na portalu polakpotrafi.pl z tego miejsca również dziękuję i obiecuję, że nagrody które wybraliście wpłacając środki na mój wyjazd trafią do was po powrocie z kolejnej edycji North Pole Marathon. Jeżeli ktoś jednak czuje się rozczarowany takim obrotem sprawy, proszę o kontakt. Coś wymyślimy i obierzemy taki wariant, żeby było dobrze.