Co jakiś czas będę wrzucał na bloga fragmenty książki „Rozgrzewając chłód” którą do 20 marca możecie kupić w przedsprzedaży za cenę 45 zł + koszty wysyłki. Po 20 marca, kiedy fizycznie będę trzymał książkę nastąpi wysyłka do osób, które zakupiły ją w przedsprzedaży. Po 20 marca wzrośnie równocześnie cena książki o równą dyszkę, więc trzeba się spieszyć. Nakład jest ograniczony i może się szybko stopić, jak arktyczny lód…
Poniżej fragment pamiętnego lotu do Barneo Ice Camp na biegunie północnym, który zakończył się spektakularnym odejściem na któryś z kolei krąg i powrotem do Longyearbyen.
Po przebudzeniu się i kilku minutach ogarniania sytuacji usłyszałem kilka niepokojących słów, z których wyłapałem jedno, na które byłem bardzo uczulony. Słowo brzmiało cracked, a że było dość głośno, to nie skleiłem całego komunikatu od razu w całość. Błędnym wzrokiem znalazłem siedzącą obok Norweżkę, która wraz ze swoim kolegą z pracy została wysłana z pracy na dwutygodniowy wyjazd na biegun w celach badawczych. Taka północna delegacja. Dziewczyna potwierdziła mi komunikat, na co odpowiedziałem wdzięcznym, polskim kurwa mać! Okazało się, że w pasie startowym powstało pęknięcie i to nie na początku, ani na końcu, ale na samym środku, skutecznie uniemożliwiając lądowanie w Barneo. Dodam tylko, że pierwsza grupa maratończyków z Ryszardem została na dole, a myśmy po kilku okrążeniach odeszli na drugi, trzeci czy cholera wie, który krąg i obraliśmy powrotny kierunek na lotnisko w Longyearbyen.