Bunkrów nie ma, ale… też jest git i takim prostym, krótkim i zwięzłym sformułowaniem mogę opisać styczeń. Mimo śmiesznie małej objętości zrobiłem kilka fajnych jednostek z których naprawdę jestem zadowolony, a co ma wisieć… nie utonie.
Miesiąc zacząłem przeziębieniem z gorączką 38,8 C i wyjazdem do Szklarskiej Poręby z zawodnikami, podczas którego wyszedłem się dwa razy poruszać w góry, zamiast solidnie potrenować. Życie. Bywa i tak. W styczniu byliśmy z Binczusiem w 1 Batalionie Zmechanizowany w Lęborku na akcji „Trenuj z Wojskiem”. Było zacnie. Jeździliśmy starymi BWPami, strzelaliśmy na symulatorze „Śnieżnik”, rzucaliśmy granatami, walczyliśmy wręcz i czołgaliśmy się ze skrzynką amunicji i karabinem. Było zacnie.
W styczniu, żeby nie było, dwa razy biegałem z mapą w lesie, co było świetnym urozmaiceniem i odmóżdżeniem. Tego było mi trzeba. W treningu, wróciłem do sprawdzonych jednostek, jak crossy i płotki, które fajnie pobudziły mnie rok temu. Raz w tygodniu, więc jestem obowiązkowo na stadionie i wykonuję solidny trening motoryki na płotkach. Jak to wygląda? Różnie. Na przykład robię 50 m ćwiczeń siły biegowej, jak skipA, B, C po czym od razu przechodzę na ćwiczenia na płotkach, czyli noga zakroczna, atakująca i cały ruch, kończąc wszystko dynamicznym wybiegiem. Jedna seria składa się więc z 6 ćwiczeń a serii robię od 3 do 5. Wchodzi pięknie w nogi i w zadek. Oj tak.
Co do crossów, to nie ma nudy. Na jednej jednostce kładę nacisk na zbiegi, na innej na podbiegi a na jeszcze innej na mocny wybieg po podbiegu. Na zakończeniu każdego crossu robię krótki OS, który ma 320 m, ale jest na nim 36 m w pionie i to w dosłownym tego słowa znaczniu. Tam HR wskakuje wysoko ponad 190 bpm a nogi palą żywym ogniem. Crossy biegam w niedzielę, po sobotnim „dłuższym” rozbieganiu, czyli pozamieniałem kolejności akcentów i zobaczę co z tego wyjdzie. Lubię kombinować w swoim treningu i szukać nowych rozwiązań. Jak coś się sprawdzi to spoko, jak nie to trgedii nie będzie. Spróbuję inaczej. Za długo trenowałem sztampowo, żeby znów do tego wracać.
Najważniejsze jednak jest coś zupełnie innego, co mnie powoli zaczyna niepokoić, bo wiem jak to się skończy a raczej, jak może się skończyć. Powoli zaczyna mi się znowu chcieć…
„Najważniejszym i największym triumfem człowieka jest zwycięstwo nad samym sobą.” – Platon