Dzwoni telefon:
Z (zawodnik): Trenerze, chciałbym się pochwalić. Zrealizowałem ponad 100% planu treningowego w tym miesiącu! Przebiegłem aż 305km, mimo że w planie miałem do zrealizowania 290km! Jestem dumny z siebie!
T (trener): Gratulację! Wykonałeś kawal dobrej roboty, realizując zadany plan. Zrealizowałeś kolejny krok wprzód do nowego rekordu życiowego w maratonie, nad którym pracujemy, co mnie bardzo cieszy.
Z: Ja jestem również zadowolony.
T: Rozumiem, że oprócz treningu biegowego który zrealizowałeś, systematycznie wedle zaleceń, 3 razy w tygodniu wykonywałeś ćwiczenia gimnastyki siłowej, stabilizacyjne i rozciągające?
(cisza w słuchawce…)
Z: hmmm…… no…… w sumie to nie.
T: tzn.?
Z: nie ćwiczyłem w domu, bo…..
(pies zjadł mi zeszyt, brat porysował mi książkę, byłem chory i nie wiedziałem… – usprawiedliwienia rodem z szkoły podstawowej, pamiętacie?)
T: Czyli nie zrealizowałeś w 100% planu treningowego, szkoda, bo w tym momencie Twoja życiówka w maratonie niestety się oddala…
Z: …ale przecież biegałem i to dużo!
T: Owszem biegałeś, ale jak zawsze powtarzałem trening biegowy nie tylko na bieganiu polega, lecz również na ćwiczeniach „okołobiegowych”. Bez tego, niestety nie da się poprawić wyników. Zobacz, prosta matematyka. Przebiegłeś 305km, co daje około 30,5 godziny treningu biegowego w miesiącu. Wedle zaleceń i moich wskazówek powinieneś ćwiczyć w domu 30 minut 3 razy w tygodniu, co daje 90minut treningu ogólnorozwojowego tygodniowo czyli 6 godzin miesięcznie, łącznie około 36,5 godziny treningu w tygodniu.
Z: No tak, ale…
T: Jeżeli więc przyjmujemy, że 36,5 godziny treningu w miesiącu daje 100% a Ty zrealizowałeś tylko 30,5 godzin, to w ilu procentach wykonałeś zaplanowany trening? Odpowiedz sobie sam… i pamiętaj o jednym, te kilkanaście procent może zabraknąć i zapewne zabraknie do zrealizowania Twojego biegowego marzenia w nowym sezonie…
Proponuję więc, po każdym miesiącu zrobić biegowy rachunek sumienia, żeby później nie było…
Reasumując. Bieganie, nie tylko na bieganiu polega…