BPS wersja "szort"

img_9309

Do kolejnego maratońskiego starcie pozostał tydzień, więc nic już więcej nie wyrzeźbię i muszę bazować na tym co jest, co wytrenowałem i liczyć, że tym razem wszystko potoczy się po mojej myśli. To był dość dziwny BPS do maratonu. Nie wahałbym się użyć słowa – eksperymentalny. Dużo kombinowałem z treningiem, dość mało biegałem i postawiłem na mocne akcenty. Mało biegałem z trzech przyczyn. Pierwsza to chroniczny brak czasu na cokolwiek. Druga to odpoczynek i regeneracja a trzecia to chłodna głowa i opanowanie.

Zacznę od początku i w telegraficznym skrócie upublicznię mój cały BPS do maratonu w Perth. Jestem ciekaw reakcji i spostrzeżeń osób, które patrzą na to z boku, ale najbardziej jestem ciekaw swojej reakcji na start. Będzie albo dobrze, albo bardzo dobrze… Tak by powiedział Krzyś Tri-Wariat, który zawsze napawa mnie optymizmem nawet w jak scenariusz jest czarniejszy niż czarny.

Do maratonu zacząłem się przygotowywać o dużo za późno. O jakieś 2 – 3 tygodnie za późno i tego może mi brakować. 7 sierpnia wystartowałem na dystansie ½ IM w trajlonie a następnie przez dwa tygodnie ganiałem po lesie i po krzakach ścigając się w lokalnych zawodach na orientację – 6 startów w 2 tygodnie i przy okazji prawie połamałem sobie żebra, ale to tak na marginesie. Kolejny tydzień to start w półmaratonie, gdzie rzeźbiłem jak koń pod górę a tydzień później poprawiłem wszystko dychą, na której uzyskałem jeden z najgorszych czasów na tym dystansie w mojej karierze. Ten okres uważam za stracony treningowo. Zamiast porządnie trenować do maratonu i przy okazji stratować robiłem cholera wie co. Połówka była pierwszym dzwonkiem ostrzegawczym a dycha wielkim gongiem… który oznajmił mi, że robi się niewesoło. W kolejnym tygodniu trening stanął pod znakiem „ratuj się kto może, wszystkie ręce na pokład” i wkradł się chaos… miliard różnych środków treningowych, wielki bajzel i próba ratowania wszystkiego na siłę. Co prawda udało się pobiec 122 km, ale to nie było to, czego bym oczekiwał. Trzeba było wziąć wszystko w swoje ręce a raczej nogi, orzeźwieć, ochłonąć, przemyśleć i uspokoić się. Tak też zrobiłem i rzuciłem wszystko na jedną szalę. Plan był prosty. Nie zajechać się i trenować mocno, dużo i z głową. Poniżej przedstawię główne akcenty w tym BPS ie, czyli to co najważniejsze.

Tydzień 19-25.09 (126 km)

1.CROSS 14km – 4’21/km
2. WB2BC 12km- 3’44/km
3. BC1
4. BC1 + siła zróżnicowana
5. WB3 6x2km
6.  BC1 32km po 4’34/km

Tydzień 26.09-02.10 (132km)

1.CROSS 14km – 4’13/km
2. WB2BC 14km- 3’45/km
3. BC1
4. BC1 + siła zróżnicowana
5. WB3 4x3km
6.  BC1 32km po 4’31/km

Tydzień 03-09.10 (114km)

1.CROSS 14km – 4’13/km
2. WB2BC 15km- 3’44/km
3. BC1

4. BC1 + siła zróżnicowana
5. WB2-3 3x5km
6.  BC1 30km po 4’26/km

Tydzień 10-17.10 (90km) – 7 dni w pracy

1. WB2BC 16km- 3’42/km
2. BC1
3. BC1 + siła zróżnicowana + podbiegi
4. WB2-3 4x4km

Tydzień 18-23.10 (114km)

1.WB3 20x500m
2. WB2BC 14km – 3’48
3. BC1 + siła zróżnicowana + podbiegi
4. WB2-3 3x6km
5. BC1 25km po 4’25

Teraz leci tydzień 24-30.10 w którym planuję 4 treningi w tym jeden akcent, który już zrobiłem czyli 12km po 3’42 i w niedzielę jakieś tempo, albo dwójki, albo tysiączki, albo dwójki z tysiączkami. Nie mam jeszcze ostatecznej koncepcji.

img_9470

Jak widać powyżej, ten BPS do maratonu nie jest jakiś mega wypasiony. Mało km, mało spokojnego biegania, trzy trzydziestki i sporo w miarę szybkich akcentów na długich odcinkach. Wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią, że powinienem bez problemów zmienić 2:40, ale ja jestem ostrożny. U mnie w treningu sprawdzają się proste schematy. Kilometry, w które wierzę jak w Boga, siła i drugi zakres. Jak to jest to jest wynik. Jak tego nie ma to nie ma wyniku i jest męczarnia. To był najkrótszy i chyba najmniejszy BPS a raczej BPSik… do maratonu, jaki przerobiłem. Zapowiada się bardzo ciekawy start… będzie bolało.

Jak będzie w Perth? Nie mam pojęcia. Ruszam spokojnie. Pierwsza piątka po 3’45 a potem będę myślał…. Może być ciepło, chociaż start jest o 6:00, jak patrzę na prognozy pogody to o tej godzinie temperatura wynosi około… no właśnie. Idzie lato, ociepla się…

perth

Aha, zapomniałem dodać. Nowością w moim treningu jest bieganie w … startówkach. Wszystkie akcenty biegałem w startówkach, których praktycznie nie używałem od dawien dawna. Od tego czasu przestały nękać mnie problemy z Achillesem (odpukać) i mięśniowo czuję się naprawdę fajnie…

Wszyscy mamy marzenia. Aby się spełniły potrzeba dużo determinacji, zaangażowania, samodyscypliny i wysiłku. – Jesse Owens

2016-10-28T19:13:16+02:0028/10/2016|Trening|