Kilka dni temu miałem przyjemność gościć w Ptysiowym Przedszkolu w Redzie, do którego zostałem zaproszony w ramach sportowego miesiąca, jakim był kwiecień. Było świetnie. Trochę się stresowałem, bo wiadomo nowe doświadczenie i zupełnie inna grupa odbiorców, najbardziej wymagająca ale zarazem najbardziej wdzięczna i radosna.
Zostałem poddany gradowi różnych pytań nie koniecznie sportowych, a co najlepsze okazało się, że większość przedszkolaków biega wraz z rodzicami oraz jeździ na rowerach. To super sprawa, że od najmłodszych lat wśród dzieciaków kształtowane są postawy prosportowe, bo wiadomo… czym skorupka za młodu…
Dzieciaki najbardziej zadowolone były z medali oraz z numerów startowych, które przyniosłem, żeby pokazać, że bieganie to nie tylko sam bieg, ale również różne, fajne i ciekawe nagrody, które czekają na mecie na każdego, kto pokona dany dystans, choćby był ostatni, gdyż nie liczy się miejsce, ale udział i walka z własnymi słabościami.
Oprócz części teoretycznej czekała mnie również część praktyczna, czyli część stricte sportowa… dla maluchów przeprowadziłem prostą rozgrzewkę, która sprawiła dużo frajdy. Były krążenia głowy, ramion, podskoki, „zgniatanie robaków”, czyli rozgrzewanie stawów skokowych oraz podskoki i inne ćwiczenia.
Było super. Wszystkie dzieciaki garnęły się do ćwiczeń i wydaje mi się, że mogłyby tak ćwiczyć i ćwiczyć. Każde zadanie ruchowe sprawiało wiele radości, czego efektem był uśmiech od ucha do ucha na twarzach maluchów. Na zakończenie czekała mnie miła niespodzianka…
To było bardzo pozytywne i optymistyczne spotkanie. Wychodząc z przedszkola czułem się młodszy o kilka a nawet kilkanaście lat a energia, która wyniosłem nakręciła mnie do dalszej pracy. Takie spotkanie bardzo mocno motywują i ładują energią. Serdecznie dziękuję za zaproszenie. To był bardzo owocnie spędzony czas i mam nadzieję, że spośród tej radosnej gromadki wyłonią się wspaniali sportowcy, którzy będą czerpać satysfakcję z wykonywania wysiłku fizycznego.