achillesowo

12243809_1093424617374765_1078143779_n

Tragedii nie ma, ale rewelacyjnie też nie  jest. W końcu o pół roku za późno zrobiłem USG Achillesa, ale zebrałem się i zrobiłem. Lepiej późno niż wcale, jak to się rzecze. Po starcie w Duathlonie na Wydmach ścięgno pobolewało i zrobiłem kilka dni przerwy, raz że ze względu na dyskomfort a dwa z powodu pracy i organizacji Biegu Niepodległości w Gdyni, który zakończył nasz cykl GPX. Było co robić a frekwencja… znów pokazała, że Gdynia biega i nie ma lipy.

Jako, że teoretycznie mam biegać maraton 5 grudnia musiałem coś pobiegać, ale że czułem Achillesa to… zrobiłem w ubiegłą sobotę średnio mocny rower. Było pysznie. Pogoda była masakryczna, wiało tak, że w lesie momentami dwa razy prawie zleciałem z roweru, błota było również dość sporo i okazało się, że moje laczki nie nadają się na jazdę w błocie, a deszcz… cóż, z cukru nie jestem. Pokręciłem trzy dyszki po lesie a w niedzielę poszedłem pobiegać. Biegło się średnio, czułem zmęczenie mocnym tygodniem, ubrałem się za ciepło i ruszyłem po dość mocnych górkach. Wyszło 27km rozbiegania po 4’46/km, ale jak spojrzeć na profil trasy i fakt, że dość mocno czułem Achillesa to wynik przyzwoity.  To były jednak miłe złego początki albo złe miłego, czy jakoś tak. Nie istotne… W poniedziałek tak mnie nawalał Achilles, że nie poszedłem do pracy i posiedziałem w domu. Wyglądało to dość słabo i umówiłem się na USG… Wynik, piętro wyżej na załączonym obrazku. Bez tragedii ale i bez rewelacji. Odpuściłem więc całkowicie bieganie, zacząłem rehabilitację u Macieja w Centrum Zdrowia i Urody w Redzie a trenowałem na MTB i w wodzie. Coś przecież trzeba robić.

Zaliczyłem fajny trening na podjazdach 1 km, które oczywiście robiłem po pracy, po ciemku… polecam każdemu taką jazdę, ale pod warunkiem dobrych lamp. Było całkiem sympatycznie, gdyby nie mżyło, co szczególnie przeszkadzało na zjazdach, bo nie mam błotników oraz gdyny nie fakt, że zostałem prawie rozjechany przez autobus PKS… Jełopa za kierownicą wyprzeedzał mnie na podjeździe – ok, luz – pod górkę – spoko… ale bez kierunkowskazów a z przeciwnej strony jechała osobówka. Droga była dość wąska, więc manewr zastosowany przez kierowcę PKS Wejherowo był delikatnie mówiąc bardzo mocno ryzykowny. Ja musiałem łapać pobocze, osobówka musiała się zatrzymać i również zjechać ostro do krawędzi a bus pocisnął na luzie jak gdyby nigdy nic… Oczywiście napisałem kilka zdań do PKS, bo słabo by było tak tą sprawę załatwić i nawet otrzymałem odpowiedź…

Szanowny Panie,
W piątek została przeprowadzona rozmowa z Kierowcą. Kierowca nie pamiętał zdarzenia.
Został pouczony na tę okoliczność i zostały mu przypomniane przepisy ruch drogowego
W przedmiotowym zakresie. W imieniu firmy przepraszam za zachowania Kierowcy.
Jak to się mówi, lepszy rydz niż nic. Może kierowca przemyśli to, chociaż śmiem w to wątpić… Oprócz podjazdów zrobiłem luźny górski 50 km rozjazd  po górkach, oraz kolejną pięćdziesiątkę w której 80 minut pracowałem w tzw. polskim drugim zakresie intensywności.

 

12249713_963731637003317_8413708130211157015_n
 
Było GIT! Średnia prędkośc wyszła 25,4km/h średnie HR 165 a dystans 33,88km. Weszły mi w nogi lokalne górki, ale o to chodziło. W niedzielę tydzień zamknąłem deszczową trzydziestką, która pojechałem po w miarę płaskiej trasie z jednym mocnym podjazdem. Tu dla ciekawości średnia prędkość wyszła 23,9 km/h przy tętnie 144. Widać więc, jak odpowiedni dobór trasy wpływa na intensywność wysiłku.

 

12239877_964125686963912_5487466636524786653_n
W temacie treningów do OWM…bo wiele osób się mnie pyta, dyplomatycznie powiem, że wiem że nic nie wiem, czekam na oficjalne stanowisko orgów, bo doszły do mnie po kątach słuchy, że coś jest nie ten teges a na pewne warunki niestety zgodzić się nie mogę… czekamy a tym czasem jutro zmykam na południe na Konferencję Szkoleniową Organizatorów Imprez Biegowych do Trzebnicy a za tydzień…

 

…urlopowo…

2015-11-25T07:30:27+01:0025/11/2015|Trening|

Tytuł