Pidrina Gdynia zdobyła Wrocław!!!

W niedzielnym Maratonie Wrocław startowała spora grupka biegaczy z zaprzyjaźnionego gdyńskiego klubu o wdzięcznej nazwie Pidrina Gdynia. Z zawodnikami poznałem się już jakiś czas temu, myślę że będzie to 2-3 lata temu, kiedy po jednym z organizowanych przeze mnie biegów ulicznych zostałem poczęstowany sernikiem… heh, to było bardzo miłe i sympatyczne zdarzenie i od tego czasu można śmiało powiedzieć, że się zakumplowaliśmy.

 

W ubiegłym roku Krzysiek, zagaił mnie w temacie maratonu, gdyż powstał pomysł, by w tum roku, we Wrocławiu wystartować na królewskim dystansie 42km i 195metrów i zobaczyć, jak to jest „zostać maratończykiem”. Nie muszę wspominać, że dla przeważającej części klubowiczów maraton to abstrakcyjne słowo i śmiało można powiedzieć że to coś mistycznego, przyciągającego a zarówno wprowadzającego pewien stres i niepewność, coś co z jednej strony kusi a z drugiej odpycha, ale „słowo się rzekło – kości zostały rzucone”. Kilka miesięcy temu zostałem zaproszony na klubowe spotkanie w celu poprowadzenia pogadanki – wykładu o treningu maratońskim, czyli o tym, co trzeba zrobić, by ukończyć ten niestety niezbyt zdrowy dystans, jakim jest przebiegnięcie 42km po ulicy. Na pogadance oczywiście nie obyło się bez miliona pytań i ciekawych spostrzeżeń, gdyż spojrzenie typowego amatora na ten dystans jest zupełnie inne, niż osoby która siedzi w tym od dawna. Moje przypuszczenia okazały się potwierdzone i po raz kolejny mogłem się przekonać, że amatorzy i osoby początkujące niestety mają skłonności do samodestrukcji a 99% treningów, które wykonują realizowana jest ze zbyt dużą intensywnością niż to jest wskazane. Tu nasuwa się święta maratońska prawda która mówi, „żeby biegać szybko należy nauczyć się biegać wolno”  i tego należy się trzymać.

 

Kolejnym krokiem było wykonanie testów wydolnościowych z pomiarem tętna, mleczanu i prędkości, które pozwoliły ustalić progi treningowe i dobrać odpowiednio obciążenia do konkretnych osób. Jakie były wyniki… o tym będzie w innym dłuższym artykule, ale mogę stwierdzić, że nie zaskoczyły mnie, tylko utwierdziły w przekonaniu, że 99% osób biega za szybko i za mocno. Po przeanalizowaniu badań, zasugerowaniu obciążeń i naszkicowaniu obciążeń chłopaki zabrali się ostro do pracy. Oczywiście część treningów wyszła jak powinna, część nie do końca, ale cel był i cała ekipa ostro do niego dążyła.

 

16 września nadeszła chwila prawdy i tu meta miała zweryfikować wszystko, nie było miejsca na improwizację, tylko każdy musiał pokazać przede wszystkim samemu sobie to, jak pracował i jak potrafi sobie poradzić mentalnie i fizycznie z pokonaniem 42,195m. Jak wyszło? Uważam, że bardzo dobrze i całej załodze KS PIDRINA Gdynia należą się wielkie brawa i gratulacje, gdyż zanotowali doskonały występ na maratońskiej scenie.

 

Andrzej, który był najmocniejszy z całej drużyny i chyba miał największe tendencje i ciągotki do samozniszczenia, na mecie uzyskał czas (netto) 3:17:08 czyli każdy kilometr przebiegł średnio po 4’40 – test biegowy pokazał, że fizjologicznie jest w stanie przebiec maraton ze średnią ~4’39/km. Wojtek, który dołożył jeszcze jedną jednostkę treningową do swojego planu wbiegł na metę po 3 godzinach 34 minutach i 52 sekundach. Jeszcze 2 dni przed startem, jak przyszedł do mnie do biura, chciał pobiec na 3:45… Śr/km na maratonie wyszła 5’05/km a w trakcie badań, niestety ten pomiar nie został prawidłowo odczytany, ale dwa sąsiednie i krzywa pokazywała, że taki czas może być w bezpośredniej bliskości. Przy prędkości 5’30/km LA = 1,8mmol/l a przy 4’50/km było 2,7mmol/l. Darek uzyskał wynik 3:58:55 (5’39/km), Ryszard 3:59:25 (5’40/km) – na teście uzyskał wynik 2,3mmol/l właśnie na takiej prędkości (5’39) a Krzysiek miną metę po 4 godzinach, 5 minutach i 54 sekundach, czyli śr/km wyszła około 5’50/km. Co pokazały badania… 2,0mmol/ przy 6’01/km i 2,8mmol/l przy 5’40/km… Więc wynik uzyskany został na miarę możliwości. To tyle teorii i cyferek, które jednak pomogły i w odpowiedni sposób nakierowały treningowe przygotowanie zawodników do zrealizowania maratońskiego celu.

 

Jeszcze raz wielkie brawa i gratulacje dla całej ekipy KS PIDRINA Gdynia! , która w minioną niedzielę zdobyła Wrocław!

 

2012-09-17T13:27:35+02:0017/09/2012|Różne|

Tytuł