eat – train – sleep – repeat!

 

Słowo się rzekło, kości zostały rzucone, albo bardziej po „polskiemu” – kasa poszła, wpisowe opłacone, hotel zarezerwowany, rękawice podjęte, niepozostaje nic innego, jak wziąć się ostro do roboty. Nie ma lekko. Trzeba będzzie znów (hurraaaaaa) ostro zacząć się ruszać i to jeszcze ostrzej niż w treningu do maratonu… Przez moment plan był nawet jeszcze bardziej ambitny, hardcorovy, ale jak to mówi Sylwuś „Tak miało być” i całe szczęście „operacja Kalmar” nie wyszła, chociaż do wyjęcia było 350 slotów… Wystarczyło się spiąć, mieć chwilę szczęścia we wtorek o 12:00 i zrobić przelew, żeby wystartować w IM na Kalmarze. Niestety w tym roku zaważył brak środków finansowych, ale w przyszłym roku, tzeba będzie oszczędzać i wystartować w końcu na tym morerczym dystansie. Dla zainteresowanych – wpisowe na IM na Kalmarze wynosi 440 euro + 5% podatku… czyli na polskie jakieś 2 tysiące plnów… a ludzie narzekają, że w Polsce jest drogo…

 

Wracając do treningu, zacząłem się ruszać i to na trzech frontach: biegowym, rowerowym i biegowym. Lekko nie jest, jest sporo do nadrobienia, ale to tylko kwestia czasu i regularnego treningu, rozplanowania akcentów i spokojnego dążenia małymi kroczkami do celu.

 

Zacząłem od wody, w której nie było mnie jakieś 8 – 9 miesięcy i tu czuję, żemam największe braki, ale z drugiej strony wiem, że szybko te zaległości jestem w stanie nadrobić. Pierwsze wejście było jako takie. Technika względna, ale czułęm wielki brak w wypływanych kilometrach. Pierwsze wejście było na przypomnienie z czym to się je a drugie już bardziej ambitne, chociaż w porównaniu do tego, co jeszcze nie dawno pływałem był to przysłowiowy „śmiech na sali”. Znalazłem w starych planach pewnien plan i ruszyłem z tematem. Dla ciekawości wyglądało to tak:

 

  • rozgrzewka – 300m, różnymi stylami, luźno, spokojnie…
  • 12 x 25m RR (ramiona z deską „ósemką”)
  • 4 x 25 NN ( z jedną petwą, prawa noga, lewa noga, obydwie nogi)
  • 2 x 25m kraul
  • 12 x 25m ćwiczenia do kraula
  • 4 x 25 NN (jw.)
  • 2 x 25m kraul
  • 4 x 25 NN (jw.)
  • 200m rozpływanie, spokojnie, luźno, delikatnie… 


 
…czyli wszystko na dwudziestkach piątkach… było ok, spokojnie, wdrożeniowo, jak na początek w zupełności wystarczy. Oczywiście ktoś może powiedzieć, co t za trening, szczególnie pod długi dystans, że lepiej pociągnać ciągiem 1,5 czy 2km albo i więcej… ale ja się pytam po co ? Czy do maratonu też biega się ciurkiem na każdym trenigu 30 – 40km…? Dodatkowo kupiłem sobie „łapki” i będę powoli wdrażał ćwiczenia z tym przyrządem, aż się boję…

 

Rower…
 
…wziąłem się w końcu i zmieniłem laczki w mojej szosówce, oczywiście nie miałem łyżki do zmiany opon i nie wiedziałem, jak się do tego zabrać, więc odpaliłem YT, znalazłem jakąś drewnianą łyżkę czy coś podobnego, co chyba stosowane jest do przyrządzania pokarmu i zabrałem się do roboty. Ostatnio, jak zmieniałem koło, przypadkowo rozwaliłem dętkę, więc teraz starałem się być bardziej ostrożny. Udało się, ale muszę jeszcze zainwestować w porządną pompkę z manometrem, bo docisnąć powietrze do około 8 atmosfer (w moim fordzie jest około 1,8 – 2,2)… Zmieniłem więc opony, wstawiłem rower na trenażer i rozpocząłem… o dziwo nie było aż tak źle. Pierwszy trening to oczywiście zapoznanie z maszyną i nic szczególnego. Drugi był już bardziej ambitny, bo tu celem było delikatne wkręcanie się na dużą kadencję. Na początek 5km spokojenj rozgrzewki, potem 10km na kadencji + 100 RPM, znów spokojnie 5km + 5km + 100 RPM + 5km spokojnego rozjeżdżenia. Lekko nie było. Raz, że w chałupie było mega gorąco i lało się ze mnie, jak z rynny, dwa, że kręcenie z taką częstotliwością jest dość wymagające, ale cóż… nie ma lekko.
 
Trezba kręcić!

 
…resumując, pierwszego czerwca startuję w połowce IM w Sierakowie. Jaki jest plan? 4:5X…
 
WALKA TRWA!!!
 
EAT – TRAIN – SLEEP – > REPEAT
 

2012-11-16T18:54:11+01:0016/11/2012|Różne|

Tytuł