…let's bike

Dziś będzie krótko, zwięźle i na temat. Dość dosadnie i klarownie. Postarm się dać wyładować się swoim  emocjom, chociaż one uszły i tak gdzieś w las po dzisiejszym rowerowaniu…

 

…a miało być tak pięknie… postanowiłem dziś do pracy wybrać się na rowerq, 9:30 miałem stawić się w określonym miejscu, więc spokojnie wstałem po 7, zjadłem śniadanie, zrobiłem koksy, ubrałem się, zapakowałem do plecaka kanapki i ruszyłem. W drodze przez głowę przeszła mi myśl… „co będzie, jak złapię gumę?” … eee… na góralu? To nie możliwe. OK, pojechałem, skręciłęm gdzieś, wyjechałem w pole, wróciłem, dalej na Obwodową, Hutnicza, gdzieś na Estakadę, pod, prosto… pogubiłem się między jakimiś budynkami koeljowymi, ewakuowałem się przez tory… za dużo tego… Wpadłem na Morską i cisnę dalej. Dobry czas. Nagle… jakoś tylne koo złapało lekko piślizg na szuterku…hmm…. przy zakręcie znów i coś mi nie gra… oj… kapeć… masakra. Dobrze, że byłem niedaleko IT, gdzie miałem stanowisko pracy. Jakoś dokręciłem, ale kapcioch był a ja ani dętki, ani klajstra, ani nic… Całe szczęście Łukasz, który dowoził mi sprzęt, podrzucił moją torpedę do InterSportu, gdzie chłopaki za 25 peelenów zmienili mi mi dętkę na nową.

 

…back to Reda. GOSiR, Olkuska, płyty… widzę przed sobą gwiazdę z wózkiem, koleżankę i coś pso podobnego, jakiś mały wypierdek bez smyczy, kagańca, luzem. Hmmm… ja walę prawą stronę, jak prawo przykazało, gwiazda też. Koleżanka lewą, namiastka kundla środkiem… redukcja, odbicie na lewo, koleżanka gwiazdy na prawo – kundel pod koła, prawie… hamulec… dog stop… Suchy leży a mogłem zwierza rozjechać… Leżę, a gwiazdy nic. To zaczęła się słowna przepychanka… było ostro i grubo… gwiazdy nic sobie z tego nie robiły, gwiazda, jak gwiazda, albo raczej święta krowa… masakra. Z perspektywy czasu myślę, że biedna psina mała więcej intelektu i rozumu niż te dwie idiotki, ale tylko takie określenie i to najłagodniejsze jaki mi na myśl przychodzi… Łapa jeszcze mnie boli, mam lekkie obtarcie, cóż… Nie wiem, czy nie powinienem profilaktycznie callnąć po odpowidnie służby – dla zasady! Cóż… z głupotą ludzką nie da się wygrać…życie…

 
Najbardziej szkoda było mi psa, Bogu ducha winen, przestraszył się… Jednak swoje 62kaemy zrobiłem!
 

2013-06-15T20:02:13+02:0015/06/2013|Różne|

Tytuł