…gdy (urodzinowe) emocje już opadną

Będzie niestety dość ostro, kontrowersyjnie i ostro. Dostanie się wielu po uszach, wielu może się obrazić, obruszyć i strzelić tradycyjnego focha, ale dlatego ten post piszę dziś a nie bezpośrednio po zakończeniu Biegu Urodzinowego Gdyni, gdyż jak tytuł brzmi… „gdy emocje już opadną” …jak po wielkiej bitwie kurz. Tak śpiewał jeden z lepszych polskich wokalistów Grzegorz Markowski z Perfectu.

Znając życie, po opublikowaniu tego artykułu otrzymam kilka maili z rożnymi opiniami i komentarzami, może przekona mnie to do włączenia opcji komentowania w blogu, do której jeszcze nie jestem zbyt pozytywnie nastawiony, ale to innym razem. Na bank, za chwilę dostanę @ od Bartka w stylu „…skandal, hańba, jak można żeby za tak wysokie wpisowe każdemu zawodnikowi nie dostarczyć w zębach numeru startowego do domu! W ramach wpisowego każdy powinien bezwarunkowo dostać talon na balon, sto milionów euro, złote buty i 10 litrów dżonego łolkera na mecie, skandal!” Może więc zacznę od Bartka… heh, widzę jak przechodzą Ci ciarki po plecach i boisz się czytać, co będzie dalej. Bartek… Bartek bał się tego biegu, nie wiedział, jak ma pobiec i kombinował jak koń pod górę myśląc o złamaniu 40′, może 39’… a finalnie linię mety minął po 36 minutach i 50 sekundach. Wbiegając na metę miał minę w stylu… „i co – zatkało kakało” cytując klasyka, czyli Ferdka Kiepskiego… Ten wynik cieszy mnie bardzo mocno, bo trening w którym powoli urywaliśmy sekundy, minuty przez kilka ładnych lat zaczyna mocno oddawać i pokazywać to, czego wielu amatorów nie rozumie. Wytrzymałość buduje się LATAMI i nie da się szybko w sezon czy pół zrobić zajebistego wyniku i to najlepiej na 1, 3, 5, 10, 15, 21, 42, 100, 99999km startując 4 razy w weekend. Spokojnie, do przodu, małymi kroczkami a nie … już, szybko, teraz „natentychmiast”. Gratulacje !!! To był bardzo dobry bieg i okazało się, że nawet Świętojańska nie jest taka straszna.

Idąc tym tropem, pozwolę sobie na wyróżnienie wszystkich moich harpaganów i harpaganki (Agata, mam nadzieję, że wybaczysz takie określenie) czyli przecinaków i ścigaczy. Andrzej, mimo przeziębienia i zagrożonego startu po raz kolejny pokazał, jak się biega, jak się walczy uzyskując czas 37:45 będący gorszym od swojego PB o 9 sekund. Adam skwitował swój wynik tak „Do tej pory trudno mi uwierzyć we wczorajszy wynik” kiedy zegar na mecie pokazał czas 37:46. Grzesiek, który niedawno na zawodach zBiegiemNatury skręcił staw skokowy i nie mógł normalnie trenować nabiegał 37 minut i 56 sekund. 37:57 to czas Marcina, który był trudnym przypadkiem. Trudnym dlatego, że w momencie rozpoczęcia współpracy Marcin był delikatnie mówiąc „zajechany na maxa” i obojętne co i jak by nie biegał, było to bieganie na żylecie. Trening polegał na uspokojeniu biegania, usystematyzowaniu i delikatnym doborze obciążeń treningowych, co teraz powolutku zaczyna oddawać, chociaż roboty jeszcze zostało bardzo dużo do wykonania, ale to znów kluczowe jest … powolne budowanie wytrzymałości. Konrad zameldował się z czasem 38:09, mimo że od dłuższego czasu walczył z dolegliwościami w obrębie miednicy. Kolejny bardzo dobry bieg zaliczył Łukasz uzyskując czas 38:11. Nadmienię, że Łukasz biega 3 razy w tygodniu, pozostałe dni poświęca na rower i pływanie. Let’s TRI! Piotrek którego również niedawno dopadła choroba a natłok pracy skutecznie zredukował ilość treningów po raz kolejny rozmienił 40 minut a jego czas wyniósł 39:47. Krzysiek z którym jakiś czas temu ustaliliśmy zakresy treningowe na badaniach wydolnościowych będące wytyczną do tego, jak ma trenować zrobił ogromny skok i tylko 10 sekund zabrakło mu do połamania czterech dyszek, ale co się odwlecze to nie uciecze. Tomek zaliczył również dobry bieg, lecz spinająca łydka i hard corowy tydzień w pracy sprawiły, że potraktował ten bieg treningowo, kończąc go z czasem 40:35. Karol > zapraszam na krótki opis tego biegu na blogu Marcina, z którym również współpracujemy i przy okazji zapraszam na relację z tych zawodów, napisaną przez autora bloga, czyli właśnie Marcina. Nikolaos po bardzo dobrym starcie na Kanarach również na dystansie 10km, w Gdyni biegł typowo treningowo z zaplanowanym czasem 45:00. Agata uzyskała kolejny bardzo dobry wynik i tak, jak ustalaliśmy na starcie pobiegła mocno, ale nie na maxa meldując się na mecie po 50 minutach i 15 sekundach. Piotrek przed startem nie był przekonany, że z treningów crossowych oraz z siły biegowej i spokojnego tlenowego biegania można pobiec dobry wynik i zakładając bieg po 6’00/km ostatecznie przekonał się, że jednak można i nabiegał 51:16. Bartek, po bardzo ciężkim wyjazdowym okresie w pracy uzyskał kolejny wartościowy wynik i znów spokojnie rozmienił 55′ uzyskując czas 52:06. GRATULACJE panie i panowie. Brawa i gratulacje należą się również wszystkim zawodniczkom i zawodnikom z grup biegowych, którym pomagam się przygotować zarówno do OWM jak i do całego sezonu. Walka trwa !!!

…czas przejść do konkretów i do nieco mniej cenzuralnej i wyidealizowanej części. Będzie więc ostro, rozdam kilka kuksańców, kopniaków i znów zostanę „tym złym” stojącym po ciemnej stronie mocy, ale sorry, za dużo widziałem i za dużo w tym całym bieganiu siedzę, żeby klepać wszystkich po pupci i mówić jak jest słodko, pięknie i przyjemnie. Let’s the battle begin…

Zacznę od forum. Oprócz kilku komentarzy na FB od zakończenia Biegu Urodzinowego Gdyni nie wchodziłem ani na forum Maratonów Polskich, ani tym bardziej na trojmiasto.pl ograniczając się jedynie do rozmów ze znajomymi i kontaktów w formie @. Kilka spostrzeżeń z życia wziętych i chyba wiele osób przyzna mi rację, chociaż nie musi. Będąc przy temacie forów… W miarę zbliżania się do jakiejś imprezy, meczu, biegu można odczuć, jak grzeją się klawiatury i parują monitory forumowiczów. Nie byłoby nic w tym złego, sam przecież tak zaczynałem dawno dawno temu na forum biegajznami.pl (pozdrawiam wszystkich, piszących tam w latach 2002, 2003…), ale fora mają to do siebie, że udzielają się tam „netowi chuligani” siedzący w ciepłej pidżamce, w kapciach popijając w miedzy czasie cieple kakao, bezimienni mądrale oraz ludzie którzy wnoszą wiele konstruktywnych i cennych uwag podpisujący się imieniem i nazwiskiem. Z tymi ostatnimi można śmiało i mądrze dyskutować, wymieniać się opiniami i polemizować. Dwa pierwsze przykłady… szkoda gadać. Przypominają mi się w tym momencie „dyskusje” prowadzone przy okazji rozgrywania meczów w piłkę nożną na lokalnym forum trojmiasto.pl kiedy „Rolnik międzyrzecze średnio mniejsze” gra o puchar międzygalaktyczny w pici polo na trzy bramki z „Elektrykiem z buraczanego pola wschodniego”… a co można tam przeczytać… heh bardzo ciekawe rzeczy, min. napinki netowych chuliganów w temacie kto skroił więcej buraków, czy ile butelek od taniego wina rozbił na głowie miejscowego dzielnicowego… żenuła, czy jakoś tak. 

Czytając forum przed BU zauważyłem kilka ciekawych postaci. Najbardziej w pamięci utkwił mi pan / pani LĘBORK, czyli „wujek dobra rada”, coś prawie jak „pomysłowy Dobromir”, ale Dobromir miał pomysły, które wcielał w życie a osoba LĘBORK, domniemam że jest z tego miasta, niestety nic konstruktywnego do dyskusji nie wnosi. Pisze, żeby pisać i niestety często i gęsto kompromitując się swoją niewiedzą oraz brakiem znajomości historii w tym przypadku gdyńskiego biegania. W pamięci utkwiły mi dwie sprawy. Pierwsza to stwierdzenie w stylu, że „wystarczyło cisnąć organizatora żeby zamówił herbatę po biegu” nie wiedząc o tym, że od kiedy (w każdym razie ja pamiętam) w Gdyni się biegało w zimę czy późna jesienią, taka herbata zawsze była. Pierwszy bieg, w którym się z tym spotkałem, to „Gdyńskie Biegi Sobotnie” w latach 1992… tak… Kolejna sprawa o której wujek dobra rada pisze, to cenne porady w stylu… „wiem, ale nie powiem jak skonstruować perpetuum mobile”… hmmm……….. Kolejne ciekawe przypadki, to osoby które wszystko wiedzą najlepiej. Wiedzą nawet to, czego organizator nie wie a nawet jeszcze więcej. Dowiedziałem się np. że w namiocie i na trasie zawodów pracują sami wolontariusze… więc dla wyjaśnienia powiem, że w piątek było ich 10 osób, w sobotę o 60% mniej… czyli dziwnym trafem rozmnożyli się przez pączkowania i obstawili całą imprezę. Przy tych zawodach, nie wliczając agencji ochrony, ratowników medycznych i innych służb pracowało ponad 150 osób, z wcześniej wymienionymi będzie tych ludzi około 300… ale wg niektórych to wolontariusze… Spotkałem się również z opiniami, że na BU zabrakło ponad 1000 medali, czy w zawodach udzial wzięło ponad 5 i pół tysiąca osób. Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć. Koniec tematu. Cofając się kilka zdań wstecz, podobno nie można cofać się w przód, a nie pisze się cofać się wstecz, ale średnio mnie to interesuje – teraz przynajmniej. Jest jeszcze jedna grupa forumowiczów, którzy uaktywniają się po imprezie… a tym bardziej się uaktywniają, jak coś im nie wyszło. Wtedy zaczyna się real horror show w kapciach i pidżamie… sypią się joby, epitety, bluzgi i czerwone kartki… najczęściej taka osoba po zawodach wpada do domu z pianą na twarzy, dobiega do kompa i zaczyna się… „ja wam dam… nie wiecie z kim zaczęliście, z netowym chuliganem”… Tak, takie osoby pełne emocji i przypływu adrenaliny zakładają konta i piszą, piszą, piszą doznając przy tym wielkiego podniecenia aż klawisze się gotują i robi się mokro… Niestety z takich postów nie można wywnioskować nic konstruktywnego, gdyż całość poświęcona jest na „wyrzyganie swoich negatywnych emocji”.  Życie Oczywiście to realia forów, ale ciężko dyskutować z takimi osobami. Oj posypią się na mnie joby…

Następny temat… „stoi na stacji lokomotywa…” 12:30 i lokomotywa odjeżdża i trzeba czekać na następną lokomotywę, która przyjedzie w maju. Niestety inteligentni ludzie tego nie potrafią zrozumieć, gdyż ciężko jest czytać ze zrozumieniem rozkład jazdy. Jest to bardzo trudne i skomplikowane. Lepiej wmówić pani sprzedającej bilety, że… a) nie było informacji, b) to złodziejstwo, c) skandal… i najlepiej bogu ducha winna osobę zastraszyć, naskoczyć na nią, nakrzyczeć, przyprzeć do muru… brawo PANOWIE, pokazaliście, że jesteście TWARDZIELAMI i że macie … hmmm…… chyba jednak nie macie. Ponad dwudziestu FACETÓW na jedną panią… a żeby było śmiesznie, to ci PANOWIE uważają, że ROZKŁAD JAZDY był hmmm… nieczytelny, że go nie było, ufoludki go zjedli i nic takiego nie widzieli. Przypomina mi się stwierdzenie „jak złapią cię za rękę to mów, że to nie twoja ręka”… Przypomniał mi się jeden awanturnik, twierdzący, że NIGDZIE NIE BYŁO ROZKŁADU JAZDY, chociaż się sam pod tym rozkładem jazdy podpisał imieniem i nazwiskiem… dziwny jest ten świat. Tak… usłyszałem jeszcze ciekawe hasło, w stylu że pani bileterka, która sprzedała bilety na pociąg wzięła te pieniądze do kieszeni… no bo jak może pociąg odjechać bez pasażerów?! Jak jaśnie pan jeden z drugim się spóźni to co… należy im się zwrot biletów, przecież oczywiście wiadomo, że to oczywista oczywistość…

…medale. Medale były ładne i oryginalne, wiele osób startowało, by zdobyć do swojej kolekcji taki medal. Niektórym niestety nie było dane. Z tej strony należą się szczególnie wielkie PODZIĘKOWANIA dla tych, którzy brali po 2, 3 medale bo takie osoby się zdarzały. Można było zaobserwować zjawisko w stylu – biorę medal, wracam, przeskakuję przez barierkę, biorę drugi, trzeci… a co, przecież dla każdego wystarczy… Jakiego tu słowa użyć? … ?! Polak potrafi…

Idąc dalej tym tropem, doskonale można zauważyć gro osób startujących bez numerów startowych. Nie jest to kilka osób, ale … co najdelikatniej, jak mogła na FB opisała Aga „Po przeglądnięciu 3000 zdjęć z Biegu Urodzinowego Gdyni jestem w szoku jak wiele osób biegło bez nr startowego. Ja rozumiem, nie zdążyli się zapisać, szkoda było 30 zł…. ale żeby <cenzura> medal odbierać to już jest BURACTWO !!!!!”  nic dodać, nic ująć. Doskonale widać to na zdjęciach oraz w relacji tv… żal dupę ściska. Z tej strony jeszcze chcę znów PODZIĘKOWAĆ tym osobom, które chociaż wiedziały, że to illegal sprzedawały na forach czy na FB swoje numery startowe. Najbardziej jestem zaskoczony tym, że znam wiele z nich i myślałem, że są… sportowcami… kierującymi się tym, co w sporcie najszlachetniejsze i najcenniejsze. Myślałem… i mocno się zaskoczyłem. Chyba jednak nie gramy do tej samej bramki.

Temat stref startowych… temat wałkowany od lat i problem powielający się notorycznie. Po co są strefy? Po co są kolorowe numerki, flagi, po co się podaje czas przy rejestracji? …po to, żeby a) oszukać siebie, b) oszukać swoje koleżanki, kolegów, c) oszukać organizatora? …a może po to, żeby wszystkim ułatwić przemieszczanie się po trasie? Z tego, co zaobserwowałem to niestety znów zostaje duża grupa osób które wciskają się nie do swoich stref i są … dumne z tego. Szacunek… <cenzura> ! Tu znów muszę nawiązać do forum i do opinii na ten temat… bla, bla, bla, „organizatorzy znów się nie sprawdzili i wpuszczali wszystkich do stref jak leci„… Ja chciałem na tym biegu zrezygnować z ochrony w strefach tak by każdy stawał tam, gdzie jest jego miejsce… Czerwoni w czerwonych sektorach, żółci w żółtych itp… Skomentuje to tak… jeżeli wszyscy będziemy robić do własnego gniazda, będziemy mieli w nim syf… no chyba, że ktoś lubi żyć w syfie… ja nie. Na przyszłość proponuję zrobić taki manewr. Przed starem każdy ogląda się w prawo, w lewo i patrzy na sąsiada, sąsiadkę jakiego koloru na numer i czy go w ogóle ma… Jak coś nie tak, pstryczek w ucho… DbajMY o to, by w naszym wspólnym gnieździe był porządek bo inaczej dalej będziemy walić głową w mur i niestety… tak tej naszej wspólnej Polski nie zbudujemy. Oczywiście można ustawić wysoki płot, ustawić ochroniarzy, postawić kołowrotki a nawet strażników z psami i długą bronią, żeby ordnung był, jak się należy, ale… czy o to chodzi ??? 

Z tego miejsca chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy grali czystymi kartami i trzymali się zasad fair play. Kto nie rozumie czym jest sport i poszanowanie zasad fair play czytaj >>> POSZANOWANIA PRZECIWNIKA ORAZ ORGANIZATORA niech się zastanowi 3 razy zanim weźmie udział w takim święcie, jakim są zawody. Niech uważnie przeczyta to, pod czym się PODPISAŁ swoim imieniem i nazwiskiem i niech trzyma się reguł, które SAM zaakceptował. Grając nie fair gramy przeciwko sobie i tylko do siebie możemy mieć pretensje, do nikogo więcej… Traktujmy innych tak, jakbyśmy chcieli żeby nas traktowano. Jeżeli przyjdziemy do biura „za 5 dwunasta”… nie liczmy że odbierzemy numer… pociąg odjedzie… Numer można odebrać dzień wcześniej, tak zrobiło ponad 2 600 osób !!! Jak nie możemy odebrać dzień wcześniej, ktoś może to zrobić za nas za pomocą pełnomocnictwa… tak zrobiło ponad 300 osób… Dla chcącego nic trudnego, ale trzeba chcieć. Wiadomo również, że będą utrudnienia w ruchu, problem z parkowaniem. Trudno wcześniej o tym pomyśleć?

Gdy emocje już opadną
Jak po wielkiej bitwie kurz
Gdy nie można mocą żadną
Wykrzyczanych cofnąć słów
Czy w milczeniu białych haniebnych flag
Zejść z barykady
Czy podobnym być do skały
Posypując solą ból
Jak posąg pychy samotnie stać…

Nowe skanowanie-20050219133411-00001

2014-02-13T18:26:38+01:0013/02/2014|Różne|