dwa zdania w temacie upałów

10417559_737149482994868_7092643407097365403_n
 

No właśnie, trzy dyszki na termometrze a trening zrobić trzeba i co teraz? Jak żyć? Jak trenować? Jak biegać? Biegać – czy nie biegać, o to jest pytanie… Biegać, ale z głową i mądrze, gdyż uważam i jestem na to przykładem, że da się biegać, da się biegać nawet bardzo mocno, ale trzeba wszystko sobie dobrze i ładnie poukładać a nie iść na żywioł, bo to nie wypali i skutek będzie odwrotny. Upał nas pokarze a to się może skończyć na OIOMie lub w najbardziej optymistycznej wersji skończymy pod wlewem w żyle… Tak. Niestety tak to bywa, jak człowiek porywa się z motyką na słońce.

Jak ja sobie radzę z wysoką temperaturą i treningiem w upałach? Staram się przestrzegać kilku bardzo ważnych zasad, które wypracowałem przez ostatnie lata i które na moim przykładzie znakomicie się sprawdzają.

  • godzina treningów – pracując zawodowo od 7:30 do 15:30 przyzwyczaiłem się wychodzić na trening wieczorem i jest to zazwyczaj godzina 18, 19 albo i nawet 20. Wszystko zależy jaki akcent jest do zrobienia i ile czasu mi on zabierze. Często zdarzało się kończyć trening po zmroku, ale biegając w lesie staram się tego unikać. Oczywiście nie dlatego, że w krzakach czyhają dzikie bestie, chcące mnie rozszarpać na kawałki, ale po ciemku nie widzę, co mam pod nogami i łatwo o kontuzję. Wielu znajomych oraz moich podopiecznych z uwagi na życie rodzinne i zawodowe wybiera godziny wczesno poranne i na trening potrafią wyjść o 4 czy 5, kiedy powietrze jest najbardziej rześkie i świeże. Da się? Da, tylko trzeba się spiąć i zmobilizować. Nie wyobrażam sobie wyjść na trening w południe kiedy powietrze stoi i nie ma czym oddychać, to delikatnie mówiąc samobójstwo i lepiej tego na własnej skórze nie próbować. W ubiegłym roku co prawda miałem „przyjemność” startowania w maratonie na Majorce i wiem co to znaczy kończyć 42km bieg w pełnym słońcu.
  • ubranko – jasne, lekkie, przewiewne, oddychające, do tego najlepiej czapka z daszkiem, najlepiej jasna, przewiewna i ewentualnie frotka, opaska, żeby pot nie zalewał oczu, jak kto lubi może założyć okulary przeciw słoneczne, chociaż ja nie przepadam za bieganiem w goglach na nosie, przeszkadzają mi.
  • miejscówka – las, las, las i jeszcze raz las, jak najwięcej miejsca zacienionego i w miarę chłodnego, jak ognia unikam otwartych przestrzeni.
  • odżywianie – to według mnie najważniejszy temat o którym wiele osób zapomina. Powiem brzydko – piję na umór! Zaczynam pić od rana, od 6:30 i piję przez cały dzień i kończę wieczornym wieczorem. Nauczyłem się tego w 2010 roku podczas połówki e Goteborgu, gdzie według danych organizatora, 1 407 osób zeszło z trasy, 61 biegaczy zostało hospitalizowanych a 5 z nich trafiło na OIOM. Oczywiście przez upał, dodam że start do tego biegu był zaplanowany na godzinę 13:30, na niebie nie było ani połowy chmurki a temperatura oscylowała w okolicy trzech dyszek. Tam chyba pierwszy raz w życiu odwodniłem się chociaż od rana do chwili startu wlałem w siebie prawie 3 litry płynów w tym głównie izo. Oprócz nawadniania w trakcie dnia staram się jeść warzywa, owoce oraz w przypadku mocnych i ciężkich treningów np. wtorek BC3 10km w 34:45, środa BC1 20km po 3’56, dodatkowo spożywam po kilka kapsułek „salt stick” z kofeiną. Wypróbowane na Majorce. Działają. Jeżeli biegam akcent, staram się biegać go na pętli, na wahadle albo tak ułożyć trasę, żeby gdzieś po drodze zostawić flaszkę z napojem czy wodą i w trakcie biegu móc z niej korzystać, czyli napić się, przepłukać usta lub schłodzić się.
  • mierz siły na zamiary -czyli nic na siłę, trzeba trenować z głową, mądrze i rozsądnie, jeżeli czujemy że upał wygrywa, odpuśćmy, nie ciągnijmy na siłę, bo to się może obrócić przeciwko nam.

Mam nadzieję, że powyższe wskazówki pomogą chociaż kilku osobom cieszyć się treningiem podczas letnich upałów, kiedy podobnie jak w zimę pogoda stara się pokrzyżować nam szyki.
bed637ccd8e3e0d8e89876b42c4d52702140ce9d7087523f04303f4aea45c943

2014-07-31T07:17:16+02:0031/07/2014|Różne|