…na cenzurowanym

Znów będę na cenzurowanym i znów podpadnę kilku, kilkunastu a może i więcej osobom. Generalnie chciałem odpuścić ten temat, ale w końcu po dłuższym przemyśleniu postanowiłem, że oficjalnie odniosę się do kilku zdań, które pojawiły się na profilu FB Biegologia
fb - Kopia
 
Otóż stała się rzecz straszna i niedopuszczalna przynosząca hańbę i przekleństwo organizatorowi tym samym skazując go na wieczne katusze w ogniu piekielnym! Skandal, skandal, skandal, hańba, hańba, hańba!!! Jak piszą autorzy Biegologii, prywatnie bardzo sympatyczne osoby, ..

Gdańsk po raz kolejny zawodzi biegaczy! Tym razem Organizatorzy Biegu św. Dominika odmawiają startu… Iwona Lewandowska – tłumacząc to wyczerpaniem limitu uczestników! Nie wiemy jak Wy, ale my jesteśmy oburzeni taką postawą. Iwona jak sama przyznała na swoim profilu jest obecnie w bardzo dobrej formie, co chciała potwierdzić właśnie szybkim biegiem w Gdańsku. Niestety Organizatorzy pokazali, gdzie mają gwiazdy takiego formatu… Udostępniajcie tę informację na swoich profilach, bo to sprawa, która zasługuje na nagłośnienie!

Więc nagłaśniam tą sprawę…

Z całym szacunkiem i z całą sympatią dla Iwony (PB 5 Km 15.54,10 Km 32.40,Półmaraton 01:12.40, Maraton 02:28.32), bo jest ona drugą po Karolinie Jarzyńskiej (PB 5 Km 15.34, 10 Km 32.09, Półmaraton 01:10.36, Maraton 02:26.31) zawodniczką, która może namieszać w polskiej LA i wpisać się w tabelę rekordów Polski w najbliższym czasie, ale… no właśnie. Odniosę się więc, do tego co autor miał na myśli oraz do kilku innych komentarzy zamieszczonych na FB min. opinii Karola Nowakowskiego, męża, menago i trenera Dominiki Nowakowskiej (PB: 5 Km 15.52, 10 Km 33.16, Półmaraton 01:14.06).

Idąc tropem autora organizatorzy ODMÓWILI startu zawodniczce bo skończyły się miejsca na liście startowej i została ona zamknięta. Przecież to niedopuszczalne i tak nie można robić! Jak oni mogli to zrobić. Jakim PRAWEM – pytam się ja… no, hmmm… bo… skończyły się miejsca i samolot odleciał, ale przecież można było z rękawa wyciągnąć numer i przydzielić z extra puli, którą przecież każdy organizator ma… tak…

Teraz z innej mańki…

Kilka lat temu, a może i więcej zaczęły przyjeżdżać do nas „bracia” spod znaku tryzuba oraz  goście z dalekiej Afryki, którzy stanowili niemałą atrakcję turystyczną w naszym kraju a szczególnie w mniejszych miastach, bo zobaczyć gnającego ile sił w nogach Murzyna golącego naszych chłopaków, jak chce to było coś. Lata mijały, Ukraińców, Białorusinów, Kenijczyków, etc. było coraz więcej i więcej i doszło do takiej sytuacji, jaka jest teraz, że przy dobrym biegu, gdzie jest dobry pieniądz w pierwszej dziesiątce jest dwudziestu Kenijczyków, trzydziestu Etiopczyków i czterdziestu Ukraińców. Kiedyś… niektórzy organizatorzy sprowadzali sobie takie gwiazdy, które gdzieś tam w dalekiej Afryce były szesnastym garniturem a tu wygrywały wszystko jak chcieli. Prasa piszczała z zachwytu, dziewczyny rzucały części garderoby na scenę (mam na myśli czapki i szaliki) a burmistrz z wójtem dumnie podawali rękę Elisabebe czy Tarasowi z Kijowa… W prasie można było przeczytać, że Elisadebe Omojaboja wygrał bieg w Koziej Dupce Średnio mniejszej przy okazji poprawiając rekord trasy o 40 minut, drugi był Abelebele, trzeci jego brat, czwarty kuzyn ze strony ciotki a nasz reprezentant dopiero uplasował się na siódmej pozycji z czasem 39 na dychę. Podobnie było i jest w kategoriach żeńskich. Do czego doszło… otóż do takiej sytuacji, że nasi zawodnicy szukają sobie takich biegów, gdzie nie ma aż tak dużej rywalizacji. Ja to doskonale rozumiem i nie dziwię się, że tak jest. Jest tyle biegów w Polsce, że jest w czym wybierać a że wiele osób zarabia na tym, to musi szukać takich biegów, gdzie konkurencja jest najmniejsza. To logiczne i oczywiste. Do mnie również dzwoni wiele osób i się pyta „ilu jest Kenijczyków, czy Ukraińców”. Dzwonią zarówno nasi biegacze, jak i menagerowie w/w… bo nie wiedzą, czy mają przysłać chłopaka, co biega dychę w 28:48 czy wystarczy przysłać takiego słabeusza, co pobiegnie 29:29…

Idąc dalej tym torem, przeglądając listę startową można sobie wybrać więc taki bieg, w którym można zarobić i się  nie narobić. Szczególnie w przypadku płci pięknej, bo tam jest znacznie mniejsza konkurencja, i teraz dochodzimy do sedna sprawy i koło się zamyka… otóż… Organizator idąc tokiem myślenia autora, może regulamin nagiąć dla dobra polskich biegów…

Nie masz racji. Osobiście jesteśmy zdania, że regulamin w tym przypadku można nagiąć. Dlaczego? Choćby dlatego, że jej forma to nie tylko jej sprawa, ale nasza wspólna, bo ona za granicą nie reprezentuje tylko siebie, ale przede wszystkim Polskę. A tutaj uniemożliwia się jej mocny sprawdzian formy przez głupi regulamin i PRLowskie, sztywne trzymanie się zasad.

…więc dla dobra rozwoju międzynarodowego sportu, promocji gminy, powiatu, województwa, kraju oraz podniesienia poziomu rywalizacji sportowej – bo to równie ważna idea, po cichu na listę wrzucamy 5 Kenijczyków, 5 Ukraińców i jeszcze kilku zawodników…  i co się dzieje? Koło się zamyka i „elita” zaczyna wieszać PSY na organizatorze, że jakim prawem!!! SKANDAL! HAŃBA! …ALE TO PRZECIEŻ DLA DOBRA SPORTU. Bo co to za problem wygrać bieg na 5km z czasem 17:20, przecież to pracujący 12h dziennie amator może nabiegać… Przecież taki Kenijczyk też chce sprawdzić formę przed maratonem oraz co ważniejsze nakarmić wioskę…. hmmm…

Więc podsumowując ten „akapit” najpierw ciśniemy organizatorów, żeby nie zapraszali, nie płacili i nie gloryfikowali „obcych” bo nasi są poszkodowani a potem odwracamy kota ogonem. To jedna strona medalu a druga to najnormalniejsza w świecie sprawiedliwość. Na myśl przychodzi mi znów „Folwark Zwierzęcy” i hasło ” równi i równiejsi”Palec do budki… budka się zamknęła, gości nie przyjęła… i koniec. Żopa w krzakach. Koniec i bomba, kto się spóźnił, ten trąba. Samolot odleciał, miejsc więcej nie było… idąc jednak znów tropem autora… pytam się czym różni się Pan Marian zasuwający 12 godzin w stoczni piaskując kadłuby statków, który co dziennie biegnie do stoczni i wraca z niej biegiem, Pani Jola ze spożywczego siedząca na kasie po 10 godzin, co na trening wychodzi jak położy dzieci spać, czy Pan Zenek kierowca linii 105, który idzie pobiegać jak skończy nocny czy dzienny kurs odstawiając swój bolid do zajezdni od Pani Ani, której pracą jest bieganie… ? Otóż niczym. Każdy z nich biega a to, że dla Ani bieganie to zawód i praca, nie usprawiedliwia jej, że powinna traktować i być tak samo traktowana, jak Marian, Jola czy Zenek. Każdego obowiązuje ten sam regulamin, te same zasady i tu sytuacja jest jasna, czysta i klarowna. Limit, dead line i koniec…

To chyba na Pomorzu norma – mieliśmy identyczną sytuację z biegami w Gdyni podczas jednego z biegów rok temu. Na zachodzie płacą nie małe startowe i przeloty takim zawodnikom, a tu mają „za darmo ” i nie potrafią tego wykorzystać? Gdzie my żyjemy? Kolejny dowód, że niektórzy w Polsce robią biznesy na tzw. modzie biegowej, a poziom sportowy i rozwój polskich zawodników z czołówki i ich zupełnie nie obchodzi no bo inaczej nie umiem sobie tego wytłumaczyć. A zakrywanie się regulaminem jest najprostsze…

Tak pisze min o tej sytuacji oraz o niedopuszczeniu do Nocnego Biegu w 2013 roku z powodu zamknięcia listy Karol Nowakowski… czyli idąc dalej tym torem… kij w oko Joli, Zenkowi i innym Marianom, którzy spóźnili się z wpisaniem na listę czy nie zdążyli załapać się w limit osób. Szczególnie ciekawe jest drugie zdanie… i przypomnę PB: 5 Km 15.52, 10 Km 33.16, Półmaraton 01:14.06… z całym szacunkiem… Więc tak… po cichu wpisujemy na listę kilka osób a nie wpisujemy tych biegaczy, którzy spóźnili się, podobnie zresztą jak elYta… ale nie są elitą, chociaż wielu z nich biega szybciej niż w/w czasy. Oczywiście chłopów, ale amatorów, kierowców, stoczniowców czy bankowców, ale co tam… przecież są równi i równiejsi… Potem na forach, na @ czy w prasie można przeczytać, że organizator po cichu nadał numery kilku zawodnikom z elity, chociaż lista była zamknięta a nie zapisał ponad  200 osób, czy więcej bo tyle ich jest… które najnormalniej na świecie, spóźniły się z takich czy innych powodów. Nie wnikam… Oczywiście, jeżeli orgowie zapraszają zawodników to zapraszają i tu sprawa jest czysta. Dzwonię więc do Pani Kasi, czy do jej manago i mówię… „Pani Kasiu, zapraszam Panią na bieg. Za tydzień wyślę Pani bilet na samolot, od piątku do poniedziałku ma Pani zapewniony hotel ośmiogwiazdkowy i za to, że Pani wystartuje u nas i ukończy bieg dostanie Pani milion kolumbijskich pesos…” …ale jeżeli nie ma takiej opcji, to warto się zastanowić trzy razy (Karol) zanim w kilku ostrych słowach zbeszta się kogoś kapslokiem uważając siebie za alfę i omegę…

Jest oczywiście wyjście z tej sytuacji i w tym roku takie rozwiązanie z powodzeniem wprowadziliśmy. W przed dzień biegu oraz w dzień, jeżeli numerów wystarczy, można się zgłosić. Jest limit 150 numerów a cena wynosi 100 zł. Numery rozchodzą się jak ciepłe bułeczki i to zarówno wśród naszych biegaczy jak i tych z dalekiej Afryki, szczególnie w przypadku Nocnego Biegu. Miałem niedawno długą rozmowę z Panem Mirkiem Sochańskim, menago Etiopczyków, który chciał przyjechać ze swoimi chłopakami… przyjechał, jego chłopaki zarobili i on również, ale stówkę od osoby musiał zapłacić, bo zasady opisane w regulaminie są jasne i przejrzyste. Chcesz startować – akceptujesz regulamin, nie chcesz – nie akceptujesz – zostajesz w domu i piszesz na forach, że to SKANDAL, HAŃBA I JAKIM PRAWEM !!! Generalnie śmieszy mnie to i podchodzę na wielkim luzie to takich tematów… Najśmieszniejsze jest tu jednak coś innego. Temat z zupełnie innej strony… oczywiście regulaminowej… wystarczy dostać z banku wezwanie do zapłaty za CC czy za inny kredyt i tym samym krnąbrny biegacz z przelewem w zębach biegnie co sił w nogach do banku, żeby mu nie naliczyli odsetek… taka sytuacja…

Kochana elito, naprawdę was bardzo szanuje i lubię, wielu z was znam i z wieloma wypiłem nie jedno piwo, ale mam jedną prośbę. Pamiętajcie, że to właśnie WY dajecie przykład szerokiej rzeszy amatorów, to ONI na WAS patrzą i z WAS biorą przykład i WAM kibicują i uwierzcie, że jesteście takimi samymi ludźmi jak najzwyklejsi amatorzy i po zakończeniu WASZEJ kariery sportowej, kiedy przestaniecie błyszczeć… no właśnie. Bieganie to wasz zawód i na tym możecie się skoncentrować i osiągać super wyniki. Możecie jeździć na obozy do Meksyku, RPA, możecie do woli korzystać z masaży, odnowy, koxu itp. a amatorzy… 6 rano pobudka, do roboty, do domu, ogarnąć co nie co w domu, 19 albo później trening i… tak w kółko… lub… 4:30 albo 5:00 (rano) trening,dzieci, praca, dom… Nie istotne. Czytajmy regulaminy, traktujmy innych tak samo, jak chcielibyśmy być traktowani i trzymajmy się zasad ustalonych przez organizatorów.

Powtórzę jeszcze raz, jeżeli ktoś nie zgadza się z regulaminem, nie podpisuje umowy. Idzie do innego banku, lub wybiera inny środek transportu.

2014-08-08T07:51:15+02:0008/08/2014|Różne|

Tytuł