biegowo…

10827950_833490316694117_4562684548337255465_o

Dawno nie pisałem o swoim treningu… biegam, nawet trenuję, chociaż czasu mało jak zawsze, ale nic na to nie poradzę. Praca, praca, praca bo na wyjazd na NP samo się nie ustuka, więc trzeba odkładać, ale to tak na marginesie. Staram się wychodzić oczywiście 7 razy w tygodniu na trening, generalnie się udaje 6, chociaż bywały i 7 dniowe mikrocykle treningowe.

Tygodniowo wychodzi około 100 – 115 km, czyli jako tako. Jakościowo ciężko mi określić, jak idzie. Trening w porównaniu tego, co biegałem w ubiegłych latach jest inny. bardziej nastawiony na mocniejsze bodźce, ale jeszcze nie mam przekonania do tego, czy to zadziała tak, jak jest w planie. Odpuściłem tradycyjnie polskie drugie zakresy na rzecz słabszych bodźców, które kiedyś nazwałbym idąc za nazewnictwem i proponowaniem zakresów przez trenera Tadzia Rutkowskiego BC1, lub ST, jednak jak zwał, tak zwał, ważne żeby działało i przynosiło określone zmiany. Zobaczymy. W trening oczywiście jest siła, bo siła musi być oraz mocniejsze bodźce. Przepaliłem się na zabawach biegowych i po nich poczułem, że ruszyłem, co przełożyło się od razu na spadek HR i wzrost prędkości na rozbieganiach.

10733852_836620799714402_8057263135540334214_o

Daje mi jednak do myślenia tętno na mocnych akcentach. W ubiegłym tygodniu biegałem dwie piątki. Pierwsza w 18:35 druga w 18:37. LA po pierwszej wyszło 2,4 mmol/l, czyli luźno. Po drugiej laktometr zastrajkował i nie pokazał odczytu. Na dobicie pobiegłem 1 km w 3’17 i podkwasiłem się do 6,5 mmol/l, ale dalej czułem luz. Średnie tętna jednak były wysokie 179 i 182. To o czymś świadczy. Podobnie jest na podbiegach, gdzie wkręcam się na 192, 193 czy 194 bpm.

Wczoraj realizowałem 8 km biegane na wahadle 4 km w jedną stronę, 4 km w drugą. Wyszło 14:34 + 14:16, ale HR avg 182 i 191 a z całego odcinka 187… dużo, chociaż patrząc że HR max jest w okolicy 200 – 201 to…? Wysokie wyszły również mleczany, bo laktometr pokazał wartość…

IMG_0172

…no właśnie, czyli nieźle się ugotowałem. Fakt, rzeźbiłem od 5 km dość mocno a prędkości były wolne, patrząc z perspektywy czasu. Jedyne, co mnie pociesza w tym całym zamieszaniu to fakt, że dalej potrafię pracować na wysokim zakwaszeniu i to dość długo, czyli tolerancja na kwas jest dobra a drugi pozytyw to restytucja. Trening skończyłem na HR 191 a po minucie pulsometr pokazał 150, czyli jak na taki okrutny bodziec spadek o 41 oczek w dół to bardzo dobry wynik. Wracając pamięcią do podobnych wariackich akcentów RecoHR60″ wynosiło kilkanaście uderzeń…

Pierwszy sprawdzian formy 15 marca, tradycyjnie w Kołobrzegu. Startowałem tam kilka razy. Pierwszy raz w 2005 roku i nabiegałem 52:35, w 2009 roku 54:17, robiąc trening w formie BNP przed Maratonem w Dębnie. W 2010 roku nabiegałem tam PB również z roboty do maratonu – 51:03. W 2012 roku po podróży MK – Kołobrzeg pobiegłem 53:00, a w ubiegłym roku było 52:50.  Co ciekawe, PB nabiegałem z bardzo dobrze przebieganej zimy, gdzie robiłem bardzo dużo spokojnego tlenu, dużo biegałem BNP a w okresie grudzień / styczeń zdarzało mi się biegać nawet 3 jednostki siły biegowej w tygodniu. Jedyny mocny akcent, który zrobiłem przed tym startem to 10 x 400 m…

… jak to się mówi, meta zweryfikuje wszystko.

2015-02-25T08:12:41+01:0025/02/2015|Trening|

Tytuł