Marzec…

Nigdy nie byłem maniakiem kilometrów i nigdy nie biegałem ich niewiadomo jak dużo. Co prawda, jak szykowałem się do wiosennych maratonów i trening zaczynałem w grudniu, to jak przez pierwsze cztery miesiące, czyli grudzień, styczeń, luty i marzec zrobiłem + 2 000 km, to wiedziałem, że mogłem startować. Taka prawidłowość się sprawdzała, ale co to jest 500 km miesięcznie? Przy trenowaniu 7 x w tygodniu, bo tak przez wiele lat biegałem a raczej starałem się biegać, to wychodzi jakieś 16 km, czyli dość mało. Oczywiście, swoje km trzeba było nabiegać, ale nie do przesady. Jak teraz patrzę, jakie kosmiczne ilości km robią osoby nie mogące złamać 3:30 w maratonie to nie wiem, co o tym mam myśleć. Oczywiśćie to nie moja sprawa, ale pewne rzeczy nie przestają mnie zadziwiać. 300 km miesięcznie przy dobrze poukładanym treningu wystarczy w zupełności, żeby na luźnej nodze łamać 3 godziny w maratonie. Oczywiście, jeżeli posiada się zapas prędkości z krótszych dystansów a nie jest się zatuptanym tuptusiem… i tu dochodzimy do sedna problemu, nie wnikając w mechanikę ruchu, bo tu to dopiero zaczyna się zabawa…

Marzec. W marcu trochę się rozleniwiłem i wpadł mi nawet tydzień, w którym zrobiłem 46 km. Wyszedłem wtedy pobiegać 3 razy, gdyż więcej mi się nie chciało. Tak, złapałem lenia. Życie. Też tak mam i całe szczęście z czystym sumieniem mogę sobie na to pozwolić, bo nigdzie mi się nie spieszy i jest generalnie cudownie. Może nie jest to zbyt motywujące, ale takie są uroki „sportowej emerytury„, jak to określam. Jakby jednak nie patrzeć, to w marcu wpadło mi kilka naprawdę fajnych treningów, z których byłem i jestem zadowolony.

Na początku miesiąca pobiegłem drugi bieg z cyklu Azymut Trail, czyli niecałe 9 km w trailu, w śniegu, wietrze i błocie z narastającą prędkością a raczej intensywnością, bo takie było założenie. Wyszły 3 pętelki, z których pierwszą zrobiłem w 13’18 na HRavg 173, drugą w13’06 na HRavg 180 i ostatnią w 12’01 na HRavg 186 w tym HR wskoczyło mi najwyżej na 191 bpm, co fajnie pokazało, jak stary Diesel może się kręcić. Wyszedł naprawdę dobry i jakośćiowy trening, który od razu poprawiłem 10 km biegiem w lesie z mapą i kompasem.

To było w niedzielę a w środę skatowałem się trochę mocniej na dużej zabawie biegowej, którą robiłem oczywiście w terenie. Rzadko biegam takie treningi na ulicy z prostego powodu. Skupiam się na BnO i właśnie w ciężkim terenie muszę nauczyć się biegać mocno i szybko. Trening składał się z 5 minut spokojnego rozbiegania które przechodziły w 15 minutowy bieg w II zakresie intensywności. Następnie pojawiała się część główna, czyli 20 x 1 minuta na 1 minutowych przerwach i znów 15 minut w II zakresie i 5 minut spokojnego truchtu. Wyszło w sumie 19 km ze średnią prędkością 4’15/km na HRavg 170… Idealnie. Strava zakrzyczała mi do tego „3rd fasterst time 400m – 58s” więc jak widać momentami biegłem całkiem szybko, tylko nie wiem, czy mam jej wierzyć, czy nie. W sumie kiedyś biegałem 11’64 na 100m i 26″ na 200, w lesie, w butach… Stary człowiek a może (jak mu się zachce)… Potem przyszedł czas na Szklarską z Dzikami, ale o tym było w poprzednim wątku.

Po Szklarskiej znowu w środę zrobiłem kolejną żwawszą zabawę biegową, ale tym razem wieczorem, z czołówką na głowie, oczywiście w lesie. W lesie też planuję nocne starty, więc trzeba się przyzwyczajać, a co tam. Tym razem na początek zrobiłem 7 km luźnego rozbiegania po 4’48 i na powrocie 11 x 1′ / 1′ gaz… Oj było fajnie wykorzystać napięcie mięśniowe, które zostało po karkonoskim bieganiu. Noga szła fajnie i czułem się bardzo dobrze. Przez chwilę nawet wpadłem na genialny pomysł, żeby pójść w maxa sprawdzian na dychę kilka dni później, ale całe szczęście, szybko wybiłem sobie ten pomysł z głowy i postanowiłem pobiec go bardziej asekuracyjnie z chłopakami. Wyszło więc kolejne fajne bieganie i dyszka w 37 minut na średnim HR 185 z finiszem na 192. Mocno, ale z zapasem. W sumie jestem ciekaw ile wyszłoby mi na dychę, gdybym się spiął, lekko skorygował trenning i wystartował na czarnej drodze, która akurat na dzień sprawdzianu stała się biała. Myślę, że jakieś 36′ z małym ogonkiem byłoby spokojnie do ugrania a może nawet z przodu pojawiłoby się 35? Kto wie… O samym sprawdzianie będzie jednak w osobnym wpisie…

Sobotnie mocne bieganie oczywiście poprawiłem w niedzielę II zakresem z mapą i kompasem na klubowym treningu. Wyszło GIT. Zrobiłem jeden mały błąd, oczywiście pod wpływem dekoncentracji a co najważniejsze nawet nie poczułem mocnego sobotniego biegania na czarnej drodze, chociaż w lesie na 9 km wyszło 466 m w górę. Coś tam jednak w nodze siedzi i nie jest taka słaba.

Pozytywnie wyszedł również kolejny tydzień. Weszła piękna siła biegowa i mocna duża zabawa biegowa na odcinkach1, 2, 3, 4 minutowych bieganych w różnych kombinacjach i w różnej ilości. Całość, czyli 16,5 km ogarnąłem po 4’08 km na HRavg 171. Idealnie. Tydzień zakończyłem tradycyjnie niedzielnym BnO i wyszło solidne półtorej godziny bieganie w lesie z mapą i kompasem. Weszło. Poczułem to wszystko w gnatach, ale o to chodziło. Planowałem nałożyć na siebie trochę obciążeń i popracować na dużym mięśniowym zmęczeniu. Jak to mawiał mój były trener Piotr Mańkowski, trzeba było poprawić pojemność na zmęczenie i taki był zamysł.

Reasumującw marcu wyszedłem 21 razy na trening i pokonałem 305 km. Zajęło mi to 27 godzin i 42 minuty, czyli średnio na trening poświęcałem niecałe 80 minut. Mało? Pewnie, że mało, ale po co więcej?

Jak będzie w kwietniu? Nie planuję jakiegoś kilometrowego fisiowania. Zamierzam na pewno więcej siedzieć w lesie z mapą oraz wrzucić trochę więcej szybszego, tempowego biegania. Myślę, że powinienem zakręcić się ponownie w okolicy 300 km, ale bardziej liczyć się będzie czas pracy na mapie niż ilość kilometrów. W BnO można pobiec 8 km trasę po 8’/km i zajechać się jak koń na wyścigach a można polecieć 10 km po 6′ i nawet tego nie poczuć. Wszystko zależy od terenu, przewyższenia i wyboru wariantów.

Proponuję kliknąć na poniższą mapkę. Otworzy się nowe okno z trasą i biegającymi kropkami. To są właśnie przebiegi o których nieraz piszę. Fajnie można w taki prosty sposób przeanalizować swój trening i zobaczyć jak się biegało a jak biegali inni.

2021-04-06T13:12:52+02:0006/04/2021|Starty, Trening|

Tytuł