Weekend w lesie

Miniony weekend był bardzo owocny, oczywiście pod względem sportowym, ale również i towarzyskim. Sobotę i niedzielę spędziłem w … lesie. W sobotę startowałem w Gdańsku w pierwszym biegu z cyklu „Z Biegiem Natury”, którego trasa została wytyczona w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym na 5km pętli. Jako, że znam doskonale te tereny, wiedziałem, że lekko nie będzie i będzie sporo pod górę, zapowiadało się więc ciekawe ściganie, szczególnie patrząc na fakt, że nie trenuję, tylko się ruszam. W piatek zrobiłem niecałe 11km rozbiegania + krótki rower, oczywiście zapomniałem wyłączyć ogrzewania podłogowego, co sprawiło, że momentalnie zrobiłem się mokry.

 

W sobotę z rana pojechałem do Gdańska na AWFiS, spotkałem się ze znajomymi, padło do dyskusji kilka ciekawych, bardzo ambitnych projektów i po krótkiej rozgrzewce można było ustawić się na starcie.

 

 

Na starcie stanęło kilku mocnych chłopaków, kilku orientalistów, więc zapowiadało się ciekawe ściganie. Początek był wolny i każdy się czaił. Pierwszy km mocno w górę, potem prosta, kilka zkrętów i w dół. Przed 2km bieglismy we trójkę. Oskar, Mateusz i Ja, za nami kilka metrów dalej biegli pozostali zawodnicy, chociaż nie oglądałem się i nie wiedziałem kto jest za plecami. Na prowadzenie wysunął się Oskar, który biegł w startówkach, co na zbiegu z Mateuszem wykorzystaliśmy i ruszyliśmy ostro w dół (chwilowa prędkość 2’27/km), dodatkowo prawie udało mi się skręcić nogę, ale jakoś wyszedłem na prostą i tu niestety dałem ciała. Zamiast zarysykować i ruszyć po zbiegu mocno, lekko zwolniłem i znów biegliśmy razem we trójkę. Myślę, że gdybym byl w treningu i nie miałbym takiej przerwy, pewnie wykorzystałbym ten moment, ale… nie ma co gdybać. Przed 4km doszedł do nas Tomek i wraz z Oskarem podkręcili tempo odrywając się ode mnie i od Mateusza. Ostatecznie wygral Oskar, drugi był Tomek, trzeci byłem ja a tuż za mną finiszował Mateusz. Było mocno, fajnie, szybko, górzyście, czyli tak, jak lubię. Czas, który uzyskałem to 18:23, co jak na taka trasę jest całkiem przyzwoitym wynikiem. Pełne wyniki zawodow można znaleźć na stronie www.zbiegiemnatury.pl  Kolejne zawody odbędą się 15 grudnia i będzie tu trzeba wybrać między Zimowym GPX Sztumu a Gdańskiem… 16 grudnia za to w Kepinie organizuję charytatywny bieg na 10km, Bieg dla Moniki, w którym również będę startował i zapraszam wszystkich do udziału w tej imprezie.

 

Niedziela… na ten dzień miałem zaplanowane 20-21km rozbieganie po Puszczy Darżlubskiej, z nóżki na nóżkę, spokojnie, delikatnie, turystycznie i krajoznawczo. O 10:30 odpaliłem wrotki i ruszyłem do lasu…

 

 

 

 

Typowa późna leśna jesień. Szaro, buro i ponuro, ale coś w tym jest, że przyciąga. Lubię taką pogodę i lubię delektować się chłodną jesienną aurą. Liście opadły z drzew, jest sporo błota, nic się nie dzieje, a jednak jest w tym jakaś magia i coś co przyciąga. Na fotkach zbiorkini małej retencji, których jest u nas w lesie na pęczki, paśnik, który niedługo zapełni się sianem a na pustych lizawkach znajdować będą sie kostki soli oraz błotne kapuścisko, czyli uczta dla dzików i innych futrzaków, które są systematycznie dokarmiane przez służby leśne.

 

 

Kolejne kroki postawiłem w stronę kurhanu i ołtarza dla pogańskiego boga Perkuna, czyli naczelnego bóstwa panteonu bałtyjskiego, zwanego gromowładcą, bogiem ognia, niebios i płodności a takrze wojny, burzy i strażnika morlaności. Perkun był odpowiednikiem słowiańskiego boga Peruna i ciekawe jest to, że „tuż za miedzą” kiedyś dawno temu składano ofiary i prowadzono obrządki ku czci tego właśnie boga. 

 

 

 

 

 

Na fotkach pozostałości cmentarzyska kurhanowego pochodzącego prawdopodobnie z X wieku p.n.e./ kultura łużycka/ – kurhan z wyrabowaną skrzynią. Kamień Perkuna to prawdopodobnie stela kamienna pochodząca z II – IV wieku naszej ery.

 

 

 

Niby jakaś skarpa, dziura w ziemi, kilka kamieni a w rzeczywistości kawał dawnej historii…

 

 

 

 

 

Wspominany wcześniej ołtarz pogański, głaz z czterema otworami o przekroju ok. 8 centymetrów. Tradycja ludowa podaje, że od czasów pogańskich w miejscu tym składano ofiary bogu Perkunowi. Świętym drzewem i symbolem był dąb. Czczony był również przez Łotyszów, Żmudzinów i Prusów. Według tradycji przy Ołtarzu pogańskim zbierała się starszyzna na narady, palono zwłoki. Tlił się w tym miejscu wieczny ogień.

 

Po sfotografowaniu kurhanu u ołtarza wróciłem spokojnie do domu i w sumie zaliczyłem delikatne 20,5km leśne rozbieganie. Fajnie tak połączyć przyjemne z pożytecznym, dowiedziec sie trochę o historii, kulturze i cofnąć się do odległych czaswów, kiedy na tych ziemiach panowali bałtowie, słowianie czy plemiona wikińskie.

 

 

 
 

2012-11-19T10:04:40+01:0019/11/2012|Różne|