To był całkiem przyzwoity rok pod znakiem startów. Celem głównym było uzyskanie satysfakcjonującego wyniku w triathlonie w Gdyni, rozgrywanym na dystansie 1/2 IM, czyli 1,9km w wodzie + 90km na rowerze + 21,1km biegu. Celem, jak wiadomo było rozmienienie 5 godzin, co udało się z dość dużym zapasem a konkurencja, której najbardziej się obawiałem, czyli jazda figurowa na rowerze, wypadła jak na mnie bardzo dobrze, ale o tym później…
19. stycznia wystartowałem po raz pierwszy, może słowo „START” jest zbyt duże, ale „wystartowałem kontrolnie” w kolejnym biegu z cyklu zBiegiemNatury a jak mi poszło, można przeczytać w relacji z zawodów.
2. lutego zaliczyłem kolejny start w ramach zBN, tym razem nie było śniegu, więc i czas i samopoczucie było lepsze niż miesiąc wcześniej…
24. marca kolejny start treningowy, tym razem w stolicy, w ramach Półmaratonu Warszawskiego. To, co pamiętam to mróz…
28. kwietnia – w końcu zaczęło mi się jako tako biegać, chociaż cały czas mało biegałem, a więcej czasu spędzałem w wodzie oraz na siodełku…10km w biegu Run Toruń, który gorąco polecam okazało się dobrym strzałem…
3. maja – startowałem w Półmaratonie w Grudziądzu, było mocno i szybko. Bardzo mile wspominam ten bieg, który udowodnił mi, że z treningu tri można całkiem całkiem biegać… oczywiście nie jest to coś i szału nie ma, ale często i gęsto w zupełności wystarczy…
19. maja – w ramach zakładki wygrałem kameralny Bortex Półmaraton, organizowany w Kępinie. Super miejsce, super klimat, super zawody…
1. czerwca w ramach Dnia Dziecka wystartowałem w Sierakowie w triathlonie, oczywiście na dystansie 1/2IM… dostałem wielką nauczkę i lekcję pokory w temacie rowerowania… ale odgryzłem się za to na biegu.
9. czerwca debiutowałem na dystansie 1/2IM w Szczecinku, niecały kilometr w wodzie, jakieś 45km na rowerze i 10 i pół biegu… było gorąco i upalnie…
30.czerwca i kolejny start na 21,0975km... mocne niedzielne bieganie po mocnym czwartkowym rowerze skończyło się tym, że na ostatnich kilkusetmetrach odcięło mi prąd…
20. lipca po raz kolejny startowałem w triathlonie, tym razem za miedzą, bo w Wolnym Mieście Gdańsku, gdzie do pokonania był mega sprinterski i szybki wyścig…
28. lipca startowałem w Wałczu, gdzie z ekipą BiegamBoLubię z całego kraju doskonale się bawiliśmy do bardzo późnych godzin a następnego dnia trzeba było się spiąć i przebiec 10km… lekko nie było…
11. sierpnia… dzień sądu i weryfikacja moich umiejętności triathlonowych, czyli kolejna połówka. Jak było? Zapraszam do relacji z zawodów…
25. sierpnia… chciałoby się napisać… kolejna połówka, ale może trochę zmienię i napiszę że kolejny półmaraton, bo tak będzie najrozsądniej, a jak to na koniec sierpnia przystało, to wybór padł oczywiście na WAŁBRZYCH !!! i wizytację u mojej familiady… było mega, jak zawsze !
20. października na słonecznej Majorce startowałem w drugim docelowym, czyli w maratonie , wygrać biegu co prawda się nie udało, ale zająłem bardzo dobre drugie miejsce, z którego jestem niezmiernie zadowolony…
27. listopada zakończyłem sezon startowy w 2013 roku wygrywając bieg 5 mil, rozgrywany w porcie Marynarki Wojennej. Super przeżycie i świetna trasa, bardzo mile wspominam te zawody i jeszcze raz dziękuję organizatorom, szczególnie Danielowi za zaproszenie.
Co przyniesie 2014 rok…? Pożyjemy – zobaczymy…